Selekcjoner Anglików zaskoczył po sensacyjnej wpadce. Zdecydowana deklaracja
Lee Carsley odpowiada obecnie za wyniki reprezentacji Anglii, a prowadzona przez niego drużyna przegrała w czwartek 1:2 z Grecją. Jak się okazuje, szkoleniowiec jest już gotowy na odejście ze stanowiska.
Carsley tymczasowo zastąpił Garetha Southgate'a, który odszedł z kadry po EURO 2024. Obecny selekcjoner otwarcie przyznał jednak, że na stanowisku ma zostać wyłącznie do listopada.
- Moje kompetencje były jasne. Prowadzę trzy zgrupowania kadry. Zostały trzy mecze, a potem mam nadzieję, że wrócę do drużyny do lat 21 - powiedział Carsley.
- Powiedziałem na początku, że nie będę wykluczał pozostania i nadal tak jest. Czuję się bardziej niż komfortowo na mojej obecnej pozycji. Zakres obowiązków był jasny - dodał.
Carsley zaskoczył wielu kibiców ustawieniem na mecz z Grecją. Nie kryje, że to przede wszystkim on ponosi winę za niespodziewaną porażkę na Wembley.
- Próbowaliśmy czegoś innego. Z piłkarzami, których mamy, musimy być odważni i kreatywni. Pomyślałem, że ważne jest, aby spróbować czegoś nowego. To nie był eksperyment, ale kreatywny sposób gry - stwierdził.
- Całkowicie biorę na siebie winę za porażkę. Ustawienie na ten mecz było moim pomysłem. Nie wyszło, ale nie powinniśmy go wykluczać w przyszłości - zakończył.