Sędzia uratował Polaków przed kompromitacją. Gdyby nie on, byłby walkower

Sędzia uratował Polaków przed kompromitacją. Gdyby nie on, byłby walkower
Pawel Andrachiewicz / pressfocus
Reprezentacja Polski w piątek przegrała 1:5 z Portugalią w Lidze Narodów. Jak donosi TVP Sport, gdyby nie czujność arbitra technicznego, Robertasa Valikonisa, biało-czerwoni przegraliby walkowerem.
W drugiej części meczu w Porto Michał Probierz chciał wpuścić na boisko Karola Świderskiego. Okazało się jednak, że napastnik Charlotte FC nie został wpisany do protokołu meczowego.
Dalsza część tekstu pod wideo
Błąd popełnił kierownik drużyny, Łukasz Gawrjołek. Zmianę trzeba było odwołać, a ostatecznie Świderskiego odesłano na trybuny.
Jak donosi TVP Sport, wszystko mogło skończyć się jeszcze większą kompromitacją i walkowerem. Wówczas gol Dominika Marczuka zostałby anulowany, a mecz oficjalnie zakończyłby się wynikiem 0:5.
Przed blamażem naszą kadrę uchronił jedynie arbiter techniczny, Litwin Robertas Valikonis. To właśnie on zorientował się, że biało-czerwoni mają błąd w oficjalnych dokumentach.
- Gawrjołek popełnił błąd, ale najgorsze w tej sytuacji jest to, że tego nie wyłapał. PZPN musi dokonać rewizji wewnętrznych protokołów. Zgłoszona kadra musi przechodzić przez większą liczbę par rąk. (...) Gdyby Świderski wszedł na boisko, mecz zostałby zrewidowany jako walkower na korzyść Portugalii. A to byłby już wstyd na cały świat. Takie wpadki na takim poziomie nie powinny mieć miejsca - czytamy.
- A prawda jest taka, że przed wielkim wstydem uchroniła nas tylko czujność sędziego technicznego, Robertasa Valikonisa. To Litwin, jako jedyny zorientował się, że Świderskiego nie ma w protokole. Gdyby nie on, napastnik Charlotte wszedłby na boisko, a potem byłby wielki wstyd - napisano.

Przeczytaj również