Chelsea w poważnych tarapatach. Sankcje na Abramowicza uderzają w klub. Londyńczycy z zakazem transferowym

"The Times" informuje, że angielskie władze nałożyły sankcję na Romana Abramowicza, zawieszając jego majątek w Wielkiej Brytanii, w którego skład wchodzi Chelsea. Londyński klub może wprawdzie dalej funkcjonować na podstawie specjalnie udzielonego zezwolenia z datą ważności 31 maja, ale objęte jest to kilkoma warunkami.

Po pierwsze, londyńczycy nie mają możliwości podpisywania nowych kontraktów z piłkarzami oraz dokonywania jakichkolwiek transferów, wychodzących ani przychodzących.

Po drugie, wstrzymano proces sprzedaży Chelsea. Jego przejęciem z rąk Abramowicza było zainteresowane kilka podmiotów, lecz na ten moment potencjalni nabywcy muszą poczekać, aż na transakcję zgodzi się brytyjski rząd. "The Times" podkreśla, że intencją władz jest to, aby rosyjski oligarcha nie zarobił na niej ani centa. Cała operacja może długo potrwać, chyba że Abramowicz zrzeknie się pieniędzy.

Po trzecie, przyznana przez rząd licencja na "aktywności piłkarskie" umożliwia "The Blues" rywalizację sportową. Zaplanowane mecze z udziałem zespołu Thomasa Tuchela, w tym dzisiejszy przeciwko Norwich, odbędą się więc zgodnie z planem. Klub nie może jednak sprzedawać na nie więcej biletów. Od tej chwili na stadion będą mogli wejść wyłącznie posiadacze karnetów.

Ponadto w skład sankcji uderzających w Chelsea wchodzi także zakaz sprzedaży klubowych gadżetów, koszulek i innych produktów. Do tego londyńczycy nie mogą przeznaczać na logistykę związaną z wyjazdami na mecze więcej niż 20 tys. funtów za spotkanie.

Nie wiadomo, czy brytyjski rząd zmieni prawo tak, by klub bezpośrednio nie cierpiał przez sankcje nakładane na jego właściciela. Lista zarzutów wobec Abramowicza jest poważna - zarzuca się mu m.in. bliskie związki z Władimirem Putinem i udział w produkcji czołgów, które dziś atakują Ukrainę i mordują ludność cywilną oraz miasta.