Rumuński pomocnik odmówił Legii Warszawa. "Mają dużo problemów. Ciągle starają się mnie przekonać"

"Wojskowi" w zimowym okienku sprowadzili dotąd Patryka Sokołowskiego, Pawła Wszołka oraz Ramila Mustafajewa. Niewykluczone, że tej zimy na Łazienkowską trafią jeszcze inni zawodnicy - w Polsce transferów można dokonywać do końca lutego.

Wygląda na to, że do Warszawy nie trafi Ronaldo Deaconu. Jest on wolnym zawodnikiem, bo rozwiązał kontrakt z Gaz Metan Medias. Klub miał wobec niego spore zaległości finansowe.

Piłkarz rozmawiał o swojej sytuacji w rumuńskim portalem "ProSport". Przyznał, że jeszcze niedawno chciał grać w barwach Legii, lecz wówczas mistrzowie Polski nie zdecydowali się na szybkie dopięcie transakcji.

- Negocjowałem z Legią, ale dwa tygodnie temu wycofali się, choć dałem im do zrozumienia, że akceptuję ich ofertę. Chciałem tam iść, ale nie dla pieniędzy. Polscy agenci nie zgłosili się do mnie - powiedział.

Teraz warszawski klub chciałby wrócić do tematu i podpisać umowę z Deaconu. Sam piłkarz jest jednak zdegustowany całym zamieszaniem i nie zamierza przystać na przedstawioną mu propozycję.

- Teraz wrócili z powrotem z ofertą, ale fakt, że nie chcieli mnie od początku, pokazuje mi, jakie było podejście do mnie w klubie. Mają dużo problemów - stwierdził.

- Oskarżają się nawzajem o sprowadzenie niektórych piłkarzy. W tej sytuacji myślę, że lepiej dla mnie będzie tam nie iść. Wysłałem im moją odpowiedź, ale ciągle starają się przekonać mnie przez różnych agentów. Sytuacja jest jasna. Nie idę do Legii - zakończył.