"Rozmowa na poziomie podstawówki". Borek przejechał się po Stanowskim, ostra jatka w Kanale Sportowym [WIDEO]
!["Rozmowa na poziomie podstawówki". Borek przejechał się po Stanowskim, ostra jatka w Kanale Sportowym [WIDEO] "Rozmowa na poziomie podstawówki". Borek przejechał się po Stanowskim, ostra jatka w Kanale Sportowym [WIDEO]](https://pliki.meczyki.pl/big700/470/6547ebc27569a.jpg)
W ostatnich tygodniach doszło do głośnego rozłamu w "Kanale Sportowym". Podczas niedzielnego programu w język nie gryzł się Mateusz Borek, który ostro skrytykował Krzysztofa Stanowskiego.
Stanowski niedawno oficjalnie poinformował o swoim odejściu z "Kanału Sportowego". Niedawno publicznie zapowiedział sprzedaż udziałów w spółce. Nie spodobało się to Mateuszowi Borkowi.
- Rozmowa o biznesie z Krzyśkiem to w ogóle jest na poziomie podstawówki. Dzisiaj publikuje na swoim kanale WhatsAppowym, że we wtorek sprzedaje udziały. Ja znowu się mogę zapytać - kto upoważnił go do takiej informacji? - pytał Borek.
- To są sprawy spółkowe. Ja się dzisiaj mogę zastanawiać nad tym, dlaczego pan Leśnodorski publicznie opowiadał o tym, dlaczego jest cichym udziałowcem "Kanału Sportowego". Każdy sobie może wejść w udziały "Kanału Sportowego" i zobaczyć, że udziałowcami są Tomasz Smokowski, Mateusz Borek, Michał Pol, Maciej Sawicki i nie Krzysztof Stanowski, tylko spółka Weszło TV - przyznał.
- Tak naprawdę żaden z nas dzisiaj nie wie, kto jest akcjonariuszem spółki Weszło TV, kto wyłożył na to pieniądze, albo jakie są układy między Krzyśkiem, a każdą inną osobą fizyczną w tej spółce. Uważam, że pieniądze i biznes lubią ciszę. Naprawdę byłoby rozsądniej i normalniej, żebyśmy parę rzeczy załatwiali tak, jak się to załatwia w biznesie, a nie ogłaszali na kanałach, że we wtorek prawdopodobnie podpisuję umowę o sprzedaży udziałów i za chwilę nie będę miał nic wspólnego z "Kanałem Sportowym" nawet właścicielsko - dodał.
- Niech się to dokona, niech się to zrobi, wydaje się oświadczenie i tak się to robi na całym świecie. No stary, żaden akcjonariusz, zwłaszcza mniejszościowy, na całym świecie nie jest uprawniony do tego, żeby się komunikować ze światem zewnętrznym w taki sposób, w jaki robi to Krzysiek w ostatnich dniach - powiedział.
Borek nie gryzł się w język, mówiąc między innymi o kancelarii LSW, należącej do Bogusława Leśnodorskiego. To właśnie ona odpowiedzialna była za skonstruowanie umowy, która według dziennikarza zabezpieczyła jedynie Stanowskiego.
- Kim jest dzisiaj dla Kanału Sportowego Krzysztof Stanowski, żeby rozmawiać o nim kolejne kilkadziesiąt minut? Trzymam się tego, co ustaliłem cztery lata temu. Dla mnie podanie ręki jest droższe od zapisu na papierze. Nie chce mi się dyskutować z kimś, kto nie dotrzymuje pewnych słów i ustaleń - wypalił.
- Te papiery dla naszej spółki przygotowywała kancelaria, do której z perspektywy czasu mam bardzo dużo zarzutów. Po konsultacji z moimi adwokatami będę chciał się pewnymi rzeczami zająć. Ta kancelaria miała za zadanie stworzyć za nasze wspólne pieniądze dokument, który zabezpieczy interesy naszej czwórki. Stworzyła dokument, który jednemu członkowi spółki pozwala zrobić sobie co chce bez jakichkolwiek konsekwencji - skwitował.
- Kłamanie na mój temat jest o tyle obarczone ryzykiem, że zawsze mogę powiedzieć prawdę - krótko skwitował słowa Borka sam Stanowski, odpowiadając mu w mediach społecznościowych.