Rosyjski właściciel AS Monaco pomoże Ukrainie. Niegdyś musiał sprzedawać udziały rodzinie Putina

Agresja Rosji na Ukrainę zjednoczyła wiele krajów. W pomoc naszemu wschodniemu sąsiadowi angażują się nie tylko przedstawiciele państw, ale też pojedyncze osoby. Wśród nich znalazł się Dmitrij Rybołowlew.

Właściciel AS Monaco postanowił przekazać środki finansowe na rzecz cywilów, którzy ucierpieli w wyniku napaści. Jak sam ogłosił w oficjalnym komunikacie, to właśnie ci ludzie są dla niego największymi przegranymi każdej wojny.

- Absolutnie konieczne jest wspieranie tych, którzy cierpią najbardziej. Nasze środki przekażemy na rzecz Monakijskiego Czerwonego Krzyża, który następnie zajmie się bezpośrednim wsparciem dla ludności cywilnej w Ukrainie - zapowiedział oligarcha.

Kwota, którą przekaże Rybołowlew nie jest znana, lecz francuskie media szacują, że Rosjanin może przeznaczyć na ten cel nawet kilka milionów euro. W pomoc zaangażowane zostało nie tylko AS Monaco, lecz także Cercle Brugge oraz inne firmy, których właścicielem jest 55-latek.

Taki gest ze strony oligarchy został bardzo dobrze przyjęty nad Sekwaną. Sam Rybołowlew był przez lata był bowiem powiązany z Władimirem Putinem. Rosjanin zgromadził znaczny majątek dzięki firmie Uralkali. Został jednak zmuszony do sprzedawania kolejnych udziałów osobom z rodziny prezydenta federacji.

Właściciel AS Monaco ostatecznie zdecydował o wyjeździe ze swojego kraju w 2010 roku, a - jak podaje "RMC Sport" - od 2013 nie utrzymuje żadnych stosunków z Kremlem. Od kilku lat stara się o przyznanie obywatelstwa monakijskiego. Jego aktywa nie zostały zamrożone przez Unię Europejską, mimo sankcji, które wymierzono w licznych oligarchów.