Ronaldo wspomina dramatyczne wydarzenia sprzed finału MŚ 1998. "Pamiętam, że położyłem się do łóżka. Potem dostałem konwulsji"

Ronaldo wspomina dramatyczne wydarzenia sprzed finału mistrzostw świata w 1998 roku. - Być może cała sytuacja miała wpływ na moich kolegów. To było coś strasznego - przyznaje Brazylijczyk.
Ronaldo przed meczem doznał ataku drgawek i ślinotoku. Jego niedyspozycja przeszła do historii jako jedna z największych tajemnic mundiali.
- Po obiedzie postanowiłem trochę odpocząć. Ostatnią rzeczą, jaką pamiętam, jest to, że położyłem się do łóżka. Potem dostałem konwulsji. Byłem otoczony przez kolegów z drużyny. W końcu pojawił się też dr Lidio Toledo. Nikt nie chciał mi powiedzieć, co się stało - wspomina Ronaldo.
- Poprosiłem wszystkich, żeby wyszli, bo chciałem spać. Wtedy Leonardo powiedział, żebym poszedł z nim na spacer. Usłyszałem od niego, że nie mogę zagrać w finale - dodaje Brazylijczyk.
W składach, które na godzinę przed meczem rozdano dziennikarzom, w jedenastce Brazylii zamiast Ronaldo był Edmundo. Ostatecznie ówczesny gwiazdor Interu zagrał od pierwszej minuty. Po latach w Brazylii jego niedyspozycję badała nawet parlamentarna speckomisja. Podejrzewano bowiem, że występ Ronaldo wymogła firma Nike. Sam piłkarz tamte wydarzenia tłumaczy inaczej.
- Zrobiliśmy wszystkie niezbędne badania. Nie wykazały niczego niepokojącego. Lekarze nie widzieli przeciwwskazań, żebym zagrał. Mario Zagallo jednak nie chciał mnie wystawić. Powiedziałem trenerowi, że nic mi nie jest i chcę grać. Nie dałem mu wyboru - podkreśla Ronaldo.
Brazylijczyk nie pokazał niczego godnego uwagi, a jego drużyna przegrała z Francją 0:3.
- Być może cała sytuacja miała wpływ na moich kolegów. To było coś strasznego. Takich rzeczy nie widuje się na co dzień - przyznaje Ronaldo.
- Czułem obowiązek wobec kraju. Nie chciałem opuścić tego meczu. To nie był mój najlepszy występ, ale czułem, że podołam wyzwaniu - kończy Brazylijczyk.