Ronaldo, Benzema i... Marciniak? Arabia Saudyjska kusi polskiego arbitra milionowym kontraktem! [NASZ NEWS]
Arabia Saudyjska odkręciła kurek z forsą i chce mieć u siebie nie tylko świetnych piłkarzy, ale także najlepszych sędziów świata. Według naszych informacji szejkowie kuszą Szymona Marciniaka wielomilionowym kontraktem, aby ten gwizdał na arabskich boiskach i stworzył komórkę topowych arbitrów w ich lidze.
Kilka dni temu saudyjski rząd przejął kontrolę nad czterema największymi klubami piłkarskimi w kraju. Ta informacja zbiegła się z doniesieniami o planie sprowadzenia światowej klasy piłkarzy, na co według "New York Times" miałby zostać przeznaczony ponad miliard dolarów!
Studnia bez dna
To zabawa bez ograniczeń. W styczniu media pisały o próbie kupienia całej Formuły 1 za 20 miliardów dolarów. Nie udało się. Jeszcze. Dosłownie dzień po informacji od Public Investment Fund o przekształceniu Al-Ittihad, Al-Ahli, Al-Nassr i Al-Hilal w firmy podlegające funduszowi, oznajmiono, że PIF właściwie przejmuje światowy golf. Trzeba przypomnieć, że Saudyjczycy są już w Premier League - w swoim portfolio mają Newcastle United. Szejkowie chcą zbudować wizerunek kraju poprzez sport i zaczęli robić to z niespotykanym do tej pory rozmachem.
Sprowadzenie Cristiano Ronaldo do Al-Nassr było początkiem, o czym Portugalczyk mówił na łamach "The Athletic": - Chcę tu zostać. Jeśli władze będą nadal wykonywały pracę, którą chcą wykonywać przez najbliższe pięć lat, Saudi Pro League ma szansę stać się jedną z najsilniejszych lig na świecie.
Ronaldo inkasuje rocznie 214 milionów dolarów. Karim Benzema, jego dawny kolega z Realu Madryt, dostanie blisko 430 milionów dolarów za występy w barwach Al-Ittihad. N'Golo Kante zostanie ozłocony kontraktem 100 milionów za sezon. Ostatecznie nie udało się skusić Leo Messiego nieprzyzwoitym pakietem, który miał oscylować w granicach miliarda dolarów. Ale wzór działania jest aż nadto widoczny. Kupujemy najlepszych za wszelką cenę.
Marciniak obsypany złotem
Szymon Marciniak poprowadzi w sobotę finał Ligi Mistrzów pomiędzy Manchesterem City a Interem Mediolan. 42-latek będzie dopiero drugim arbitrem w historii, który w jednym sezonie gwizdał finał mistrzostw świata (Argentyna - Francja) i najważniejszy klubowy mecz na tej planecie. Pierwszym był Howard Webb w 2010 roku. Już ten fakt wskazuje jaki ma obecnie status. Jest najlepszy. A takich chcą u siebie Saudyjczycy. Skoro sprowadzają topowych piłkarzy, muszą im gwizdać topowi sędziowie.
Marciniaka w Arabii Saudyjskiej znają i szanują. Pojedyncze mecze sędziuje tam od lat - ostatnio w maju w finale Pucharu Króla Arabii Saudyjskiej: Al-Hilal - Al-Wehda. Ale jak słyszymy - teraz chodzi o coś większego. Pracę na stałe. Prowadzenie najważniejszych spotkań, ale też odpowiadanie za stworzenie siatki innych świetnych arbitrów, którzy gwizdaliby w lidze, co oczywiście miałoby podnieść jej prestiż.
Według naszych informacji Saudyjczycy kuszą Marciniaka kilkuletnim kontraktem (według naszej wiedzy chodzi o trzy sezony) i wielomilionowym wynagrodzeniem – absolutnie niespotykanym wśród arbitrów w świecie piłki. Nawet na najwyższym poziomie. Według "Business Insider" Marciniak za poprowadzenie finału mundialu otrzymał od FIFA 10 tysięcy dolarów. Za cały turniej 93 tysiące.
Rozstrzał jest ogromny, ale są też haczyki. Gdyby Marciniak przyjął tak lukratywną propozycję, i wiązałaby się ona z przenosinami na Półwysep Arabski pytanie, jak taki transfer wpłynąłby na jego obecność na arenie międzynarodowej? W normalnych okolicznościach rekomendacje na tzw. plakietki FIFA (widoczne na koszulkach sędziów) są wystawiane przez rodzime federacje - w tym wypadku PZPN. Czy przyjmując ofertę Saudyjczyków Marciniak musiałby z czegoś rezygnować, a może są to rzeczy do załatwienia?
Na takie dywagacje chyba jest zdecydowanie za wcześnie. Na razie to "jedynie" oferta, aczkolwiek według naszej wiedzy kosmiczna. Jak ta Cristiano Ronaldo czy Karima Benzemy - z zachowaniem proporcji dla sędziego.
W niedzielę rano Marciniak obudzi się z poczuciem, że poprowadził dwa najważniejsze mecze na świecie. Trudno będzie mu w najbliższym czasie dołożyć coś więcej. Finał EURO 2024? Prawdopodobnie jest za blisko, aby znów dawać go właśnie jemu.
Być może zdecyduje więc, że oferta z Arabii Saudyjskiej jest tą z kategorii nie do odrzucenia? I gdyby miał ją przyjąć, chyba znalazłoby się niewielu, których ta decyzja by zaskoczyła.