"Rodzina brutalnie to przechodziła. Nie zapomnimy". Asystent Brzęczka wrócił do głośnego zwolnienia przez PZPN
Radosław Gilewicz wrócił do odejścia Jerzego Brzęczka z reprezentacji Polski. Asystent byłego selekcjonera przyznał, że wciąż jest rozgoryczony tamtą sytuacją.
Jerzy Brzęczek prowadził reprezentację Polski od 2018 do 2021 roku. W tym czasie szkoleniowiec poprowadził zespół w 24 meczach. Wygrał 12 z nich, pięć zremisował, natomiast w siedmiu musiał uznać wyższość rywala.
Największym sukcesem wspomnianego selekcjonera było wywalczenie awansu na EURO 2020. Biało-czerwoni bez problemu wyprzedzili Austrię, Macedonię Północną, Słowenię, Izrael i Łotwę. Mimo tego Brzęczek nie otrzymał swojej szansy na mistrzostwach Europy.
Decyzję o zwolnieniu trenera, i jego sztabu szkoleniowego, podjął ówczesny prezes PZPN, Zbigniew Boniek. Po latach do tamtych wydarzeń wrócił Radosław Gilewicz. Asystent Brzęczka nadal ma żal do tego, jak potraktowano ich blisko trzy lata temu.
- Teraz odbiór naszej pracy jest inny, niż wtedy, kiedy oceniano nas bardzo surowo, oceniano nas niekiedy bez argumentów, bez pardonu. Bolało nas to strasznie. (...) Jurek cierpiał i to strasznie. Rodzina brutalnie to przechodziła - wyznał Gilewicz.
- Zadra jest straszna, bo jeżeli coś wypracowujesz, masz to praktycznie na wyciągnięcie ręki, a (...) jest ci to zabrane, ktoś to otrzymuje i to nie w nagrodę, tylko wskakuje i bierze coś, nad czym ktoś się musiał napracować... bardzo nieprzyjemne. Myślę, że o tym nie zapomnimy na pewno - podkreślił w dokumencie Viaplay.
Po zakończeniu pracy z reprezentacją Polski Gilewicz nie wrócił już na ławkę trenerską, zaś Brzęczek spróbował swoich sił w Wiśle Kraków. Obecnie "Radogol" jest związany ze wspomnianym Viaplay.