"Rodgers mógłby prowadzić Real Madryt"

Pozycja Brendana Rodgersa w Liverpoolu jest coraz słabsza, ale bronią go koledzy po fachu. Tim Sherwood uważa, że menedżer "The Reds" stał się ofiarą własnego sukcesu.
Liverpool słabo rozpoczął sezon. W sześciu meczach uzbierał tylko osiem punktów i zajmuje trzynaste miejsce w tabeli. Media już spekulują, że wkrótce Rodgers pożegna się z posadą. Wśród kandydatów do jego zastąpienia wymienia się tej klasy fachowców, co Juergen Klopp i Carlo Ancelotti.
Sherwood uważa, że Rodgers padł ofiarą własnego sukcesu sprzed dwóch sezonów, gdy Liverpool był blisko zdobycia mistrzostwa Anglii, ale ostatecznie finiszował na drugim miejscu w tabeli.
- Rodgers mógł wygrać ligę dla Liverpoolu pierwszy raz od Bóg wie jak dawna. Mógł być jednym z najgorętszych nazwisk w futbolu. Wszystko jednak szybko się zmieniło. A przecież on nagle nie stał się złym menedżerem. Mógłby przecież prowadzić nawet Real Madryt - powiedział Sherwood.
- Liverpool był blisko sukcesu, więc wzrosła presja. To naturalne - dodał menedżer Aston Villi.
- Znam dobrze Rodgersa i bardzo go szanuję. Uważam, że jest w stanie sprawić, by Liverpool znowu wygrywał. Widać po nim, że dobrze wie, jak chce dalej pracować z drużyną. Jestem przekonany, że jeśli dostanie czas, to Liverpool pójdzie w dobrym kierunku - uważa Sherwood.