"Robią ze mnie zamordystę. Ludzie tego nie rozumieją". Szymon Marciniak zdecydowanie odpowiedział na krytykę
Szymon Marciniak jest mocno krytykowany po zwiastunie drugiego sezonu serialu "Sędziowie". W rozmowie z Rafałem Rostkowskim z "TVP Sport" doświadczony arbiter zdecydowanie odpowiedział na zarzuty.
Zachowanie Marciniaka ze spotkania między Śląskiem Wrocław oraz Lechem Poznań było szeroko komentowane w mediach społecznościowych. Sędzia nie szczędził zawodnikom ostrych słów. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Teraz arbiter wypowiedział się na temat całej sytuacji w rozmowie z Rafałem Rostkowskim z "TVP Sport". Tłumaczy, z czego wynikało jego zachowanie we wspomnianym meczu.
- Ludzie czasami tego nie rozumieją. Nawet teraz, kiedy pojawił się pierwszy odcinek z drugiej serii serialu "Sędziowie", niektórzy mówią: o, krzyczysz; i tak dalej... Ludzie nie rozumieją, że kiedy masz na stadionie kilkadziesiąt tysięcy gardeł i tyle osób krzyczy, to żeby coś powiedzieć do piłkarza, żeby on cię usłyszał, to musisz do niego krzyczeć. To jest normalna rzecz - kontruje Marciniak.
- Czasami się śmieję, że robią ze mnie troszkę zamordystę albo takiego gościa, który krzyczy na boisku, a jest zupełnie inaczej. Trzy czwarte rzeczy na boisku z piłkarzami omawiam bardzo spokojnie, w miły sposób, sympatycznie, czasami pożartuję. A są momenty, kiedy sędzia musi przejąć kontrolę i musi sprawić, żeby zawodnik zrozumiał - podkreślił.
Marciniak nie ma sobie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o zachowanie wobec piłkarzy. Uważa, że utemperowanie zawodników jest konieczne, aby w pełni kontrolować wydarzenia na murawie.
- My jesteśmy sami na boisku. Ja jestem sam na środku. Jest moich dwóch kolegów po bokach, ale oni mają zawsze daleko do sytuacji. I jest dwudziestu dwóch piłkarzy. Teraz wyobraźmy sobie, że tych dwudziestu dwóch krzyczy, albo ma jakieś pretensje i tak dalej… Sędzia właśnie jest od tego, żeby zareagować tak, jak ja zareagowałem w finale, czy tak, jak to zostało pokazane w serialu "Sędziowie" - powiedział.
- Musisz złapać takiego gościa, brzydko mówiąc, za... szyję i spowodować, że on to musi zrozumieć. Tak jak to było w finale właśnie z De Paulem, tak jak to było w półfinale Ligi Mistrzów z Haalandem, czy tak jak to widać w serialu "Sędziowie" – z Karlstroemem z Lecha Poznań czy z Bejgerem ze Śląska Wrocław - dodał.