Robert Lewandowski ma kolejny wielki cel. "Sam zamieniłby na to pobicie rekordu Gerda Muellera"

W sobotnie popołudnie Robert Lewandowski dokonał niebywałej rzeczy, bijąc blisko półwieczny rekord Gerda Muellera pod względem największej liczby bramek w jednym sezonie Bundesligi. Jerzy Engel uważa, że to osiągnięcie nie jest dla napastnika tak ważne, jak upragniony sukces z reprezentacją Polski. Opowiedział o tym w rozmowie z "WP Sportowe Fakty".
W Bayernie Monachium Robert Lewandowski sięgnął po wszystkie możliwe trofea. Inaczej było niestety w kadrze - ostatni wielki turniej naszej reprezentacji zakończył się klęską na mundialu w Rosji.
Sam "Lewy" wielokrotnie przyznawał, że jest to dla niego największa sportowa porażka w ostatnich latach. Teraz wszyscy liczą na to, że drużyna, którą niedawno objął Paulo Sousa, z dobrej strony pokaże się w letnich mistrzostwach Europy.
Były selekcjoner "Biało-Czerwonych", Jerzy Engel, podkreśla w rozmowie z "WP Sportowe Fakty", iż dla Lewandowskiego sukces na wielkim turnieju reprezentacyjnym byłby dużo ważniejszy niż rekord Gerda Muellera. Trener nie ma co do tego żadnych wątpliwości.
- Bardzo się cieszę, że mamy takiego napastnika, który właśnie stał się legendą Bundesligi. Dla nas jednak najważniejsze są jego bramki dla kadry. Myślę, że sam Robert zamieniłby pobicie rekordu Gerda Muellera właśnie na sukces z reprezentacją. To jego najważniejsza drużyna - stwierdził.
Dopiero ostatnia akcja meczu dała napastnikowi Bayernu upragnionego gola na wagę nowego rekordu. Engel cieszy się z sukcesu rodaka i wierzy, że przez wiele lat nikt nie pobije tego osiągnięcia.
- Tak bywa, gdy się czegoś bardzo chce. Robisz co możesz, grasz dobrze, ale piłka nie chce wpaść do siatki. Dobrze jednak, że Robert w końcu dopiął swego. Szkoda tych wszystkich absurdów, które pojawiły się przy okazji bicia rekordu. Nie rozumiem, dlaczego ktokolwiek miałby takie osiągnięcia chronić. Trochę się tego jednak spodziewałem. To było wydarzenie na tyle duże, że podobna dyskusja musiała się przetoczyć, choć była kuriozalna i niezrozumiała - powiedział.
- Wszystko jest możliwe. Żeby myśleć o pobiciu wyczynu "Lewego", musiałby się najpierw trafić piłkarz o podobnym potencjale, a ja go w Niemczech nie widzę. Dlatego pewnie nieprędko doczekamy się jeszcze lepszego wyniku - zakończył.