Robert Kasperczyk rozgoryczony po porażce Podbeskidzia z Zagłębiem Lubin. "Trudno opanować emocje"
Podbeskidzie Bielsko-Biała znakomicie rozpoczęło niedzielny mecz z Zagłębiem Lubin w 24. kolejce PKO Ekstraklasy, ale ostatecznie nie wywiozło z terenu rywala nawet punktu. Rozczarowany porażką 1:2 jest trener "Górali", Robert Kasperczyk.
Beniaminek nie wykorzystał świetnej okazji na odskoczenie od strefy spadkowej. Lubinianie wyrwali zwycięstwo już w doliczonym czasie gry. Kluczowe okazały się stałe fragmenty.
- Trudno jeszcze opanować emocje po takim meczu, w którym prowadzimy 1:0 i przy stanie 1:1 chcieliśmy jeszcze wygrać. Przed spotkaniem zamierzaliśmy wywieźć z Lubina chociaż jeden punkt. Niestety, nie udało nam się zdobyć drugiej bramki - żałuje Kasperczyk.
- Analizowaliśmy grę Zagłębia. Wiedzieliśmy, że ich atutem są stałe fragmenty gry, a szczególnie rzuty rożne. Nie ma w polskiej Ekstraklasie lepszego zespołu, jeżeli chodzi o statystykę bramek strzelonych po rzutach rożnych. Niestety, wpisaliśmy się dziś w tę statystykę. Błędy indywidualne sprawiły, że Zagłębie zdobyło obie bramki. Najprawdopodobniej ktoś odpuścił krycie - ocenił.
- Mamy trochę problemów zdrowotnych. Nie mogliśmy dzisiaj uzbierać dwudziestu zawodników. Mimo wszystko jestem zadowolony z gry piłkarzy w tym układzie personalnym - przyznał.
- Dążyliśmy do tego, aby zdobyć jeszcze bramkę na 2:1, ale na pewno cieszylibyśmy się z tego punktu, gdybyśmy go dziś zdobyli. Niestety, ostatni rzut różny w meczu spowodował, że wracamy rozgoryczeni - dodał.
- W piątek gramy z Pogonią Szczecin i musimy szybko przypomnieć sobie, jak się punktuje, przede wszystkim w meczach u siebie. Mam nadzieję, że dwa ważne ogniwa dla zespołu wrócą w tygodniu do treningu i będą do mojej dyspozycji przed spotkaniem z Pogonią - zakończył.