"Rewanż nie jest potrzebny". Belgowie wypalili po meczu z Jagiellonią

Cercle walczy o ligowy byt, a obecnie ma tylko punkt przewagi nad strefą spadkową. Dziennikarze voetbalnieuws.be nie mają wątpliwości, że dla belgijskiej drużyny będzie to teraz znacznie ważniejsze od rewanżu z Jagiellonią.

- Wygląda na to, że w ciągu tygodnia wszystkie belgijskie drużyny zostaną wyeliminowane z europejskich rozgrywek. Cercle Brugge również wypadło z Ligi Konferencji. Na boisku Jagiellonii Białystok Groen-Zwart długo się bronił, ale po czerwonej kartce dla Abu Francisa przegrał w Polsce z ciężkim 0:3 - napisano.

- Mecz rewanżowy wydaje się już niepotrzebny. Wątpliwe jest nawet, czy Cercle, które wciąż walczy o utrzymanie w rozgrywkach, zagra wtedy ze swoim najlepszym zespołem - czytamy.

- Cercle igrał z ogniem, ale nie poparzył sobie palców. Do czasu, gdy Abu Francis został wykluczony, a drużyna zabiła się sama, powodując rzut karny i grając mało zdecydowanie w obronie. Jagiellonia Białystok po wyniku 3:0 jest już prawie w ćwierćfinale Ligi Konferencji- Po przerwie Cercle całkowicie upadło. Trudny wynik końcowy 3:0 ma tę zaletę, że jest przejrzysty. W tym sezonie Cercle musi walczyć tylko o utrzymanie - pisze nieuwsblad.be.

Na dziennikarzach portalu hln.be duże wrażenie zrobili z kolei kibice "Jagi". Ci żywiołowo spierali swoją drużynę, co nie uszło uwadze belgijskich mediów.

- Nie trzeba Polaków uczyć, jak zamienić ich stadiony w kocioł. Cercle Brugge doświadczyło tego już w Wiśle Kraków, a Białystok znów przyprawił o gęsią skórkę. Kiedy 16.000 rozszalałych Polaków zaczynało swoją klubową piosenkę, zrobiło to hałas, jakiego nie znamy w Belgii - podkreślają.