Resovia Rzeszów w I lidze! Dramatyczne rzuty karne, bramkarz bohaterem meczu
Resovia Rzeszów awansowała do I ligi! Do rozstrzygnięcia wyniku niezbędne były rzuty karne, które piłkarze Resovii egzekwowali lepiej od derbowych rywali ze Stali Rzeszów (7:6). Bohaterem spotkania został golkiper zwycięzców, Marceli Zapytowski.
Kilka dni temu stało się jasne, że Rzeszów doczeka się reprezentanta na drugim szczeblu rozgrywek. Stal weszła do finału baraży po pokonaniu GKS-u Katowice 2:0, a Resovia wygrała po rzutach karnych z Bytovią Bytów. Teraz obie drużyny zmierzyły się w bratobójczym pojedynku o awans.
Był to typowy "mecz walki". Obie drużyny głównie skupiły się na tym, by nie stracić gola, a dogodnych okazji bramkowych brakowało.
Tempo spotkania było bardzo powolne. Kibice ożywili się po raz pierwszy w 19 min., gdy w polu karnym Stali przewrócił się Sebastian Zalepa, ale sędzia nie zdecydował się podyktować rzutu karnego. Dobrze między słupkami w ekipie "Stalówki" spisywał się Wiktor Kaczorowski, który kilka razy pewnymi interwencjami zatrzymywał zawodników Resovii. Szczególnie świetnie zachował się w końcówce regulaminowego czasu gry, broniąc uderzenie Karola Twardowskiego.
Oba zespoły nie dążyły za wszelką cenę do zdobycia zwycięskiego gola. Po 90 minutach na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis, więc musiało dojść do dogrywki. W niej obraz gry generalnie się nie zmienił. Kwestia awansu rozstrzygnęła się w rzutach karnych.
Lepiej egzekwowali je zawodnicy Resovii, którzy wygrali 7:6 i awansowali do I ligi. Decydującą jedenastkę obronił Marceli Zapytowski, bramkarz gospodarzy, który już wcześniej "wyjął" jeden strzał rywala, ale zdaniem sędziego zbyt szybko wybiegł z linii bramkowej. Kilkadziesiąt sekund później nie było już żadnych wątpliwości. Kibice Resovii wybiegli na murawę świętować triumf wraz z ich ulubieńcami.
Ostatni raz Resovia grała na drugim poziomie rozgrywkowym w sezonie 1993/94.