Reprezentacja Brazylii wróciła na zwycięską ścieżkę. Piłkarze Realu Madryt błysnęli w Hiszpanii [WIDEO]
Reprezentacja Brazylii w sobotni wieczór rozegrała dopiero drugi mecz po mundialu w Katarze. "Canarinhos" w Hiszpanii pokonali 4:1 Gwineę. Na listę strzelców wpisali się między innymi trzej zawodnicy Realu Madryt.
Brazylijska federacja wciąż nie wybrała stałego selekcjonera, starając się przekonać do tej roli Carlo Ancelottiego. Chwilowo tę funkcję powierzono Ramonowi Menezesowi, pod wodzą którego "Canarinhos" przegrali w marcu z Marokiem.
Sobotnią wpadkę z dużo słabszą afrykańską drużyną, Gwineą, trudno było sobie wyobrazić. W wyjściowym składzie reprezentacji Brazylii nie mogło zabraknąć między innymi Viniciusa Juniora.
To nie nowa "siódemka" Realu Madryt grała jednak pierwsze skrzypce w tym spotkaniu. W 27. minucie pierwszego gola w narodowych barwach świętował Joelinton, który najprzytomniej zachował się w podbramkowym zamieszaniu.
Zaledwie trzy minuty później było już 2:0. Z prawej strony boiska piłkę na połowie rywali przejął Rodrygo, na dużej szybkości wpadł w pole karne i z bliska nie dał większych szans bramkarzowi.
Gwinea niespodziewanie złapała przed przerwą kontakt z rywalami. Po dośrodkowaniu w pole karne pojedynek główkowy wygrał Guirassy, strzałem głową pokonując stojącego w bramce Edersona.
Ogółem przewaga Brazylii w tym meczu nie ulegała wątpliwości. Na początku drugiej części spotkania "Canarinhos" podwyższyli prowadzenie na 3:1. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego i dośrodkowaniu Lucasa Paquety do siatki trafił Eder Militao.
Tak jak można się było spodziewać, zawodnicy z Ameryki Południowej przeważali do końca spotkania. Ostatecznie Brazylijczycy wygrali 4:1. W 88. minucie wynik po strzale z rzutu karnego ustalił Vinicius, który doczekał się swojego gola. Kolejny sparing "Canarinhos" rozegrają we wtorek. Wówczas zmierzą się z Senegalem.