[ANKIETA] El Clasico, czyli "Finał Ligi" - dla kogo dzisiejszy hit La Liga?

[ANKIETA] El Clasico, czyli "Finał Ligi" - dla kogo dzisiejszy hit La Liga?
Shutterstock
W środę odpadli z Ligi Mistrzów, dziś zagrają kolejny "mały finał" - jeśli piłkarze Barcelony przegrają wieczorem z Realem Madryt, praktycznie pozbawią się szans na mistrzostwo Hiszpanii i sezon zakończą bez znaczącego trofeum.


Dalsza część tekstu pod wideo
W znacznie lepszych nastrojach do starcia przystąpi Real, który ma co prawda w nogach dogrywkę ze spotkania przeciwko Bayernowi, ale Królewscy wywalczyli sobie awans i dalej są w grze o Ligę Mistrzów. W lidze nad Katalończykami mają trzy punkty przewagi i jeden mecz zaległy, ich satysfakcjonuje nawet remis. Ale trener ekipy z Madrytu, Zinedine Zidane, studził nastroje:


- Nie jesteśmy faworytami. Może z boku tak to wygląda, my jednak wcale tak nie myślimy. Musimy ciężko pracować i walczyć, jeśli chcemy wygrać - przyznał.


Z kolei Luis Enrique twierdził, że: - Po takiej porażce, jak ta z Juventusem, ciężko się obudzić, ale my mamy doskonałą motywację, jaką można sobie wyobrazić: wyjazd na stadion największego rywala.


Zdaniem ekspertów tegoroczna rywalizacja Barcelony z Realem pokazuje przede wszystkim różnice w filozofii budowania zespołu oraz podsumowuje transfery, zwłaszcza te w wykonaniu mistrzów Hiszpanii. Latem ci ostatni ruszyli na zakupy, ale w klubie uznano, że trzeba wzmacniać ławkę, a nie pierwszy skład. Efekt? Gdy w słabszej formie jest Rakitić, nie ma go kim zastąpić. Podobnie jest z Iniestą czy trójką graczy ofensywnych. 


Głębia składu Realu jest znacznie większa - ostatnio Zidane'a krytykowano wręcz za trzymanie na ławce Isco, a przecież żądni gry są jeszcze Morata, Asensio czy James. Gdy francuski szkoleniowiec przeprowadza zmiany, kibice Realu mogą liczyć na przynajmniej utrzymanie poziomu składu. Gdy robi to Luis Enrique, drżą o występ Andre Gomesa czy Paco Alcarera.


A jeśli już przy składach jesteśmy, to co do obu "jedenastek" są pewne wątpliwości. Do Madrytu pojechał zawieszony Neymar, w Barcelonie cały czas podkreślają, że mają warianty gry zarówno z nim, jak i bez niego - choć klub został już ostrzeżony, że wystawienie Brazylijczyka może skończyć się walkowerem (ostatecznie Blaugrana zadecydowała, że piłkarz nie wystąpi - red.). Zidane do ostatniej chwili waha się między Bale'm, który znów miał ostatnio uraz, a Asensio. 


Atmosferę tradycyjnie podgrzewają hiszpańskie media. "AS" w prowokacyjnym tonie umieścił na okładce właśnie zawieszonego gwiazdora Barcy, dając podpis "Klasyk Neymara". "Marca" przypomina historię starć między obiema drużynami, wybijając w tytule "To jest La Liga". Najtrafniejsza wydaje się jednak okładka "Sportu", który pisze krótko: "Finał Ligi". Barcelona na Bernabeu musi albo wygrać, albo pożegnać się z marzeniami o mistrzostwie. Jak będzie, przekonamy się późnym wieczorem. Początek spotkania o 20:45.


Przeczytaj również