Real Madryt. Ojciec Luki Jovicia broni syna: Powinien pójść do więzienia, ale tylko wtedy, gdy jest winny

Ojciec Luki Jovicia zabrał głos po tym, jak serbscy dziennikarze ujawnili, że napastnik "Los Blancos" złamał nakaz kwarantanny.
Piłkarze Realu Madryt mieli zostać odizolowani, bo u jednego z koszykarzy "Królewskich" wykryto koronawirusa. Luka Jović za zgodą klubu wrócił do ojczyzny, jednak tam - według dziennikarzy - hucznie świętował urodziny swojej dziewczyny, ignorując wcześniejsze zalecenia.
Sam zawodnik opublikował wpis w mediach społecznościowych, w którym wyjaśnił zaistniałą sytuację. Nocna impreza piłkarza spotkała się jednak z liczną krytyką ze strony Serbów. W tej sprawie wypowiedzieli się nawet prezydent i premier kraju, którzy zapowiedzieli podjęcie odpowiednich działań prawnych.
Po stronie Luki Jovicia stanął za to jego ojciec - Milan.
- Luka wykonał dwa testy na obecność koronawirusa i oba były negatywne. Dlatego myślał, że może przyjechać do Serbii. Teraz wygląda na to, że jest poważnym przestępcą. Całkowicie zgadzam się z serbskim prezydentem i premierem, że powinien pójść do więzienia, ale tylko wtedy, gdy jest winny - stwierdził.
- Poparłbym tę decyzję, gdyby zrobił coś złego, ale przyjechał do Belgradu i został w domu. Jego dziewczyna Sofia jest w ciąży i nie mogła wyjść z domu, aby świętować swoje urodziny. Niektóre zdjęcia, które wyciekły z ich zabawy, pochodzą jeszcze z czasów, jak byli w Hiszpanii - zakończył.