Rasistowski skandal w Pucharze Polski. Sandecja zeszła z boiska w trakcie konkursu rzutów karnych ze Śląskiem
Skandal w trakcie meczu Sandecji Nowy Sącz ze Śląskiem Wrocław w Pucharze Polski. Piłkarze gospodarzy zeszli z boiska w trakcie konkursu rzutów karnych. Powodem były rasistowskie okrzyki kibiców z Wrocławia pod adresem Maissy Falla.
Śląsk od początku miał przewagę. Blisko gola był w 22. minucie, gdy piłka po strzale Yeboaha zatrzymała się na poprzeczce. Minutę później Niemiec trafił już do siatki. Po rajdzie rozegrał piłkę z Rzuchowskim i trafił do pustej bramki.
Sandecja jeszcze w pierwszej połowie mogła wyrównać. Swoje szanse mieli Boczek i Kosakiewicz. uderzenie pierwszego zatrzymał Leszczyński, drugi nie trafił w bramkę.
Ataki Sandecji przyniosły efekt w 64. minucie. Po uderzeniu Toporkiewicza piłka odbiła się od słupka. Skuteczną dobitką po tym strzale popisał się Kosakiewicz.
W drugiej połowie żadna z drużyn nie zdołała strzelić zwycięskiego gola. Konieczna była dogrywka, która miała niezwykły przebieg. Śląsk objął prowadzenie w 117. minucie, gdy Quintana wykorzystał rzut karny podyktowany za zagranie ręką Szufryna.
Wydawało się, że wrocławianie dowiozą korzystny wynik do ostatniego gwizdka. Tak się jednak nie stało. Sandecja wyrównała dosłownie w piątej minucie doliczonego czasu, gdy swojego drugiego gola strzelił Kosakiewicz.
Napastnik Sandecji szybko przekonał się o tym, jak brutalny potrafi być futbol. Już w pierwszej serii zmarnował rzut karny. Nie trafił do bramki, choć próbował dwa razy. Jego pierwsze uderzenie zatrzymał Leszczyński, ale konieczna była powtórka, bo bramkarz gości zbyt szybko wyskoczył z linii. Drugie uderzenie Kosakiewicza trafiło w poprzeczkę.
Seria jedenastek została przerwana po niecelnym strzale Maissy Falla w trzeciej serii. Piłkarze gospodarze zeszli z boiska w proteście przeciwko rasistowskim okrzykom, które pod adresem ich kolegi z drużyny mieli wydawać kibice Śląska.
Wrocławianie w momencie, gdy doszło do tej sytuacji, prowadzili 2:1 i powinni oddawać kolejny strzał. Po długim zamieszaniu sędzia Sebastian Jarzębak zakończył spotkanie.