Raków zepsuł święto Motoru. Udany powrót Papszuna [WIDEO]
Motor Lublin w pierwszym meczu po powrocie do Ekstraklasy musiał uznać wyższość Rakowa Częstochowa. Podopieczni Marka Papszuna wygrali 2:0 po golach Ante Crnaca i Dawida Drachala.
Motoru w najwyższej klasie rozgrywkowej nie było przez ponad 30 lat. Przed pierwszym gwizdkiem kibice gospodarzy zaprezentowali specjalną oprawę. Możecie zobaczyć ją TUTAJ.
Raków chciał jednak zrobić wszystko, aby zepsuć święto gospodarzy. Motor przez długi czas miał na początku meczu problemy z wyjściem z własnej połowy. W 18. minucie spory błąd popełnił Kacper Trelowski. Gola dla lublinian jednak nie było, bo golkiper gości zdążył naprawić swoją pomyłkę.
W 24. minucie arbiter podyktował rzut karny dla Rakowa. Dopatrzył się wówczas zagrania ręką jednego z zawodników Motoru, ale po analizie VAR i obejrzeniu całej sytuacji zmienił ostatecznie decyzję i anulował "jedenastkę".
Osiem minut później Raków wyszedł na zasłużone prowadzenie. Koczerhin napędził akcję i zagrał do Tudora, a ten obsłużył Crnaca. Najlepszy strzelec "Medalików" z zeszłego sezonu nową kampanię rozpoczął w najlepszy możliwy sposób.
W drugiej części spotkania Motor starał się odpowiedzieć. Trelowski obronił uderzenie Króla, strzał Ceglarza został natomiast zablokowany przez zawodników Rakowa.
Po drugiej stronie boiska dwie znakomite sytuacje na podwyższenie wyniku miał natomiast Crnac. Tym razem napastnikowi "Medalików" zabrakło jednak skuteczności.
Ostatecznie snajper do gola doliczył za to asystę. W 87. minucie Raków zabił nadzieje Motoru na remis. Crnac wyłożył piłkę do Dawida Drachala, a nastolatek w pierwszym kontakcie z piłką trafił do siatki. Dzięki temu Raków wygrał 2:0.