Raków dążył do rekordowego transferu. Wiadomo, dlaczego nie wyszło [NASZ NEWS]
Raków Częstochowa do ostatnich dni okienka próbował pozyskać Tomasza Pieńkę z Zagłębia Lubin. Rekordowy transfer nie doszedł jednak do skutku. Oto kulisy.
Po zarobieniu milionów na sprzedaży Ante Crnaca, Vladana Kovacevicia czy Johna Yeboaha, Raków ruszył na łowy w ostatnich dniach okienka. "Medaliki" przede wszystkim starały się dopiąć transfer Tomasza Pieńki z Zagłębia Lubin, o którego zabiegały od kilku tygodni.
Cała operacja okazała się jednak zbyt droga, a sam piłkarz nie palił się do zmiany barw wewnątrz ligi. O ile kluby prawdopodobnie by się dogadały, o tyle wymagania finansowe otoczenia Pieńki - jego rodziny - były zbyt wygórowane. Brakowało też czasu na dłuższe negocjacje, bo w piątek zamykało się okno transferowe. Jak widać - przeszkód było dużo.
Raków dostał zgodę Zagłębia, by rozmawiać z przedstawicielami młodego piłkarza, lecz transakcja okazała się niemożliwa do realizacji głównie ze względu na indywidualne wymagania finansowe. Pieńko ma w kontrakcie z "Miedziowymi" zapis o zarobku 30% kwoty z kolejnego transferu. Słyszymy, że podobne liczby chciano wpisać w umowie z Rakowem.
Do porozumienia nie doszło. Suma summarum ten transfer ledwo by się częstochowianom spiął. Przykładowo, gdyby Pieńko kiedykolwiek został w przyszłości sprzedany za 10 mln euro, aż 3 mln poszłyby do niego samego i jego otoczenia. Pamiętajmy też, że Zagłębie oczekiwało teraz kwoty za transfer w wysokości ponad 3 mln euro.
Pieńko to nie jedyny piłkarz, o którego w ostatnich dniach zabiegał Raków. "Medaliki" były bardzo aktywne i pytały o wielu zawodników, próbując wzmocnić kadrę. Jeszcze do czwartku rozmawiano m.in. z Mateuszem Łęgowskim, ale ten nie chciał wracać do Polski. Nie udało się też pozyskać Adriana Kapralika z Żyliny, znanego z gry dla Górnika Zabrze. Problemem była zbyt wysoka cena i negocjacje ze słowackim klubem.
W trakcie okienka Raków próbował też ściągnąć m.in. Arkadiusza Pyrkę (w pakiecie ze sprowadzonym z Piasta Arielem Mosórem), Filipa Rózgę z Cracovii, czy Wiktora Bogacza z Miedzi. Ci piłkarze nie trafili jednak pod Jasną Górę.
Niemniej, i tak było to pracowite okienko. Raków, poza Mosórem, pozyskał choćby Patryka Makucha, Jonatana Brauna Brunesa, Vasiliosa Sourlisa, Adriano czy Lazarosa Lamprou.