Raków Częstochowa. Marek Papszun tonuje nastroje przed rewanżem w Kazachstanie. Padło porównanie do PSG
Marek Papszun spokojnie podchodzi do rewanżowego spotkania Rakowa Częstochowa z Astaną. Szkoleniowiec polskiego klubu tonuje nastroje i podkreśla, że nie chce skończyć jak z PSG.
Raków Częstochowa w najbliższy czwartek (28.07) zmierzy się z Astaną w drugim meczu drugiej rundy eliminacji do Ligi Konferencji. Wicemistrzowie Polski mają komfortową zaliczkę - pierwsze spotkanie wygrali aż 5:0.
Mimo tego Marek Papszun stara się tonować nastroje przed nadchodzącym rewanżem. Szkoleniowiec polskiego klubu podkreśla, że awans jego zespołu nie jest jeszcze przesądzony.
- Spokojnie, nie takie historie piłka nożna widziała. Pamiętam na przykład szalony dwumecz Barcelony z PSG sprzed kilku lat. Nawet na najwyższym poziomie udało się odrobić dużą stratę - czyli wszystko jest możliwe. My nie chcemy skończyć jak PSG, dlatego w czwartek zamierzamy zachować czujność - stwierdził w rozmowie z Sebastianem Staszewskim.
- Wynik 5:0 z pierwszego meczu co prawda daje nam bardzo duży komfort, ale będziemy grać mądrze, żeby nie narobić sobie kłopotów - dodał.
- Przeciwnik mnie nie zaskoczył, bo uważam, że nie zagrał tak źle, jak wskazuje na to wynik. Natomiast zaskoczyła mnie... moja drużyna. Zagraliśmy na najwyższym poziomie. To pokazało nasze możliwości. Szczególnie cieszy fakt, że bardzo mądrze zarządzaliśmy meczem. I w fazie równowagi - gdy szybko strzeliliśmy gola. I w fazie niedowagi - gdy zachowaliśmy rytm i zdobyliśmy kolejną bramkę. Jeśli będziemy w stanie zbliżać się do takiego poziomu częściej, to będzie to oznaczać, że poczyniliśmy spory postęp - ocenił Papszun.
W Kazachstanie Raków Częstochowa będzie musiał radzić sobie bez Iviego Lopeza. Więcej na temat absencji w polskim klubie przeczytacie TUTAJ.