Raków Częstochowa. Marek Papszun odniósł się do medialnych spekulacji. "Dla mnie nie ma takiego tematu"
W czwartkowy wieczór Dariusz Mioduski oficjalnie przyznał, że chce zatrudnić Marka Papszuna w roli szkoleniowca Legii Warszawa. Trener w rozmowie z "Faktem" odniósł się do ostatnich spekulacji na swój temat.
O tym, że mistrzowie Polski chcą sprowadzić 47-latka z Rakowa Częstochowa, media pisały już od kilku tygodni. Dariusz Mioduski postanowił jednak zagrać w otwarte karty. Publicznie przyznał, iż zamierza zatrudnić Papszuna, co nie spodobało się władzom częstochowskiego klubu.
Dziennikarz "TVP Sport", Maciej Iwański, ujawnił szczegóły propozycji, którą szkoleniowiec miał dostać od Legii. Mowa o pięcioletnim kontrakcie i łączeniu funkcji trenera i dyrektora sportowego.
Sam Papszun w rozmowie z "Faktem" nie chciał potwierdzić tych informacji. Podkreślił, że obecnie skupia się jedynie na aktualnej pracy i liczy na wspólne sukcesy z Rakowem.
- Czy to prawda, że uzgodniłem już z prezesem Dariuszem Mioduskim warunki, na jakich miałbym pracować w Legii? Nie wiem, skąd takie informacje. Dla mnie w tej chwili nie ma takiego tematu - powiedział.
- Ile dziś wart jest Marek Papszun? Pewnie tyle, ile ktoś by zapłacił. Ale to akademickie dywagacje, bo nie ma tematu zmiany klubu. Pracuję w Rakowie i koncentruję się na tym, żeby z tą drużyną osiągnąć jak najlepszy wynik w lidze. Na pewno w szatni rozmawia się o całym szumie, jaki teraz postał wokół mnie. Przecież piłkarze nie żyją w jakiejś szklanej bańce, docierają do nich informacje z zewnątrz, analizują je, komentują... - przyznał.
- Czy rozmawiałem z właścicielem Rakowa o możliwości zakończenia współpracy przed końcem wygasającego w czerwcu kontraktu? Nie było takiej rozmowy. Mam regularny i stały kontakt z szefem, ale akurat tego tematu nie poruszaliśmy. Czy wyobrażam sobie sytuację, że o transferze nowego zawodnika dowiaduję się w ostatniej chwili? Absolutnie nie! To niemożliwe - zakończył.