Radykalny pomysł eksperta Polsatu Sport. "W Ekstraklasie powinien być obowiązek gry pięciu młodzieżowców"
Stan polskiej piłki klubowej był jednym z najważniejszych tematów dzisiejszego odcinka "Cafe Futbol". W trakcie programu radykalny pomysł zaprezentował Artur Wichniarek.
Uczestnicy "Cafe Futbol" zwrócili uwagę na słabość polskiej piłki klubowej. Mateusz Borek podkreślił fatalne wyniki polskich klubów w europejskich pucharach.
- Czy to nie są piłkarskie „Alternatywy 4”, albo „Miś”, skoro ustalamy, że z ligi spadają trzy drużyny, one jeszcze nie zdążyły spaść, a my już dyskutujemy o tym, żeby zmienić regulamin? To komedia! - stwierdził.
Cezary Kowalski z kolei zaznaczył, że osiągane wyniki są poniżej tych, które Polacy powinni - przy swoich możliwościach - uzyskiwać.
- Jest taka rumuńska drużyna CFR Cluj, która ma budżet 10 mln euro. W Polsce taki budżet mają ze trzy drużyny. I oni z wyszli z grupy Ligi Europy. Ja uważam, że za te pieniądze, które są w polskich klubach, można zrobić więcej. Nie jesteśmy nawet na pułapie, na którym moglibyśmy być - ocenił. - Mówi się, że jesteśmy biedni, słabsi organizacyjnie. Ale to tylko blablabla. Równajmy się nie do Ligi Mistrzów, a do Ligi Europy. W ramach tych pieniędzy, tych budżetów, absolutnie jesteśmy w stanie uzyskać więcej. To, co uzyskujemy obecnie, jest poniżej naszego stanu.
Jaka jest recepta na słabość polskiej piłki? Jedną z możliwości zaprezentował Artur Wichniarek. Były piłkarz twierdzi, że w Ekstraklasie powinno grać więcej młodzieżowców.
- Zauważcie, jakie wojny były prowadzone po decyzji o wprowadzeniu młodzieżowca. "Jak mamy go wprowadzić? Skąd mamy wziąć zawodnika, który będzie grał w podstawowej jedenastce, mając lat 18 czy 19?". Ludzie, Erling Braut Haaland wchodzi do Ligi Mistrzów, strzela osiem bramek i ma 19 lat. A my się zastanawiamy, jak możemy znaleźć nastolatka, który może zagrać w Ekstraklasie. Zawsze jest na „nie”, a dziś Ekstraklasa powinna mieć obowiązek, że w pierwszej jedenastce było... pięciu młodzieżowców! - zaproponował.