"PZPN nie skontaktował się z nami przez 1,5 roku". Ojciec braci Żuków tłumaczy decyzję o grze dla Hiszpanii
Michał Żuk wkrótce powinien zadebiutować w reprezentacji Hiszpanii U-15. Powołanie dla zawodnika FC Barcelony wywołuje wiele emocji wśród polskich kibiców. Na łamach "Przeglądu Sportowego Onet" głos zabrał ojciec piłkarza.
Bracia Żukowie przez rok grali w barwach Pogoni Szczecin, ale szybko wrócili na Półwysep Iberyjski. Teraz PZPN może stracić wielkie talenty. Ojciec zawodników zapewnia, że nasza federacja nie podjęła odpowiednich wysiłków, aby utalentowani piłkarze występowali w barwach naszego kraju.
- Jeśli chodzi o temat kadr, to powiem tyle, że w życiu człowiek może sobie chcieć lub nie chcieć tego czy owego, ale w różnych przypadkach sprawy niestety nie zależą od nas. I tak było w tym temacie. Aby myśleć o grze w kadrach, istotne jest, aby był choćby minimalny kontakt z zawodnikiem, zbudowanie relacji z rodziną i aby dany związek poważnie cię traktował. Najważniejsze jest jednak, żeby dostać zaproszenie na zgrupowanie kadr, a nie na jakiś obóz, żeby było choćby minimalne zainteresowanie ze strony związku - powiedział Mariusz Żuk.
- Hiszpanie zrobili to profesjonalnie, tak, jak powinno się robić, a następnie powołali chłopca. To dla nas wielkie wyróżnienie, zaszczyt. Polska nigdy nie zaczęła rozmawiać z nami na serio. Może wynika z tego, że chłopcy byli za mali... Ale ok, mają prawo do swego myślenia, respektujemy to. To oni mają swoją strategię, pomysł, politykę skautingową. Są ludzie odpowiedzialni za ocenę poziomu, czy zawodnik ma odpowiedni model gry i tak dalej - dodał.
Mariusz Żuk w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" przyznał, że jego starszy syn dostał zaproszenie na Akademię Młodych Orłów. Nie było to jednak oficjalne zgrupowanie kadry. Zawodnik odmówił PZPN-owi ze względu na odbywający się w tym czasie egzamin ósmoklasisty.
- Od ostatniego momentu kiedy ktoś pytał się nas telefonicznie, minęło już blisko półtora roku i przez ten czas nikt z PZPN się z nami nie kontaktował, nie otrzymaliśmy nawet SMS-a, ale to nie koniec świata. To ich wybór i trzeba to uszanować. Nie chcemy z tego powodu robić szumu - podkreślił.
- Nie jest moją intencją atakowanie PZPN, wręcz przeciwnie, chcę mieć dobre stosunki ze wszystkimi. Po prostu nie chcę, żeby ludzie oczerniali naszą rodzinę przez brak informacji lub informacje, które mogą być nie do końca prawdziwe, a ktoś je mówi, tłumacząc się - zakończył.