"Puchacz bardziej się ucieszył niż ja". Kadrowicz odsłonił kulisy powołania
Michał Probierz podjął kilka zaskakujących decyzji przy powołaniach na październikowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Jednym z zaproszonych przez niego piłkarzy był Mateusz Skrzypczak, który odsłonił kulisy ostatnich wydarzeń.
Mateusz Skrzypczak to zawodnik Jagiellonii. Do Białegostoku trafił w 2022 roku z Lecha Poznań. W tym sezonie stoper wystąpił w 15 meczach i zdobył bramkę.
Zdaniem Michała Probierza 24-latek zaprezentował się na tyle dobrze, że zasłużył na powołanie do reprezentacji. Taka decyzja ucieszyła nie tylko głównego zainteresowanego i jego rodzinę, ale też... Tymoteusza Puchacza.
"Puszka" i Skrzypczak doskonale znają się ze wspólnych czasów spędzonych w Poznaniu. Jakby tego było mało, zawodnik Holstein Kiel ma na swojej nodze tatuaż gracza "Dumy Podlasia" (szczegóły TUTAJ).
- Tymek Puchacz to się cieszył jeszcze bardziej z tego powołania niż ja. (...) Ta nasza przyjaźń narodziła się w internacie w akademii Lecha. I tak sobie szliśmy razem, naszą grupką przyjaciół, przez kolejne jej szczeble. Wiadomo, że wszyscy później się rozjechali po całym świecie, ale te przyjaźnie zostały i szczerze mówiąc, to jest piękne - przyznał w rozmowie ze Sport.pl.
- Każdy wolny dzień, święta, Sylwestra, czy po prostu nasze urlopy spędzamy razem. Mieliśmy też zawsze to nasze marzenie, żeby być razem w reprezentacji, i to jest piękne, że możemy to teraz spełnić. (...) Jest jeszcze Kamil Jóźwiak. Wspólnie z Kubą Moderem i Tymkiem Puchaczem tworzymy taką czwórkę, która gra w piłkę i jest ze sobą połączona tą więzią - dodał Skrzypczak.
- Gdy wyszły powołania, jechałem samochodem i nagle telefon mi zaczął wariować. W ten sposób się dowiedziałem o powołaniu. (...) Nie spodziewałem się, ale dążyłem do tego. Czułem od jakiegoś czasu, że jest to realne, że to może się wydarzyć. To był cel, do którego dążyłem i naprawdę cieszę się, że się udało - podsumował.