Przyszedł do Jagiellonii i przepadł. Kosztował krocie, ale kibice i tak są mu wdzięczni

Przyszedł do Jagiellonii i przepadł. Kosztował krocie, ale kibice i tak są mu wdzięczni
Damian Kosciesza / pressfocus
Do dziś jest to jeden z najdroższych transferów Jagiellonii Białystok. Wielu powie jednak, że były to pieniądze wyrzucone w błoto. Z drugiej strony za sprawą tego ruchu udało się napisać historię.
Na początku stycznia 2019 roku Jagiellonia Białystok oraz Wisła Kraków dokonały transferów rodem z NBA. W dwa dni udało się wymienić aż pięciu graczy. Do stolicy Podlasia trafili Jesus Imaz, Martin Kostal oraz Zoran Arsenić. W przeciwnym kierunku powędrowali zaś Lukas Klemenz i Łukasz Burliga.
Dalsza część tekstu pod wideo
Za główny cel Jagiellonii uznawało się wówczas Słowaka. Po niezłej rundzie jesiennej na poziomie Ekstraklasy, podczas której Kostal uzbierał dwie bramki i pięć asyst w 19 meczach, w kolejce po jego usługi zgłosiło się kilka klubów. Najkonkretniejszy był ten z Białegostoku. Całość kosztowała 500 tys. euro.
Z uwagi na ogromne kłopoty finansowe Wisły Kraków do transakcji dołączono też Arsenicia, a także Imaza. Obaj trafili na Podlasie za darmo, ale po zmianie klubu to oni wnieśli więcej jakości niż Kostal.
Przygoda Słowaka w Jagiellonii od początku nie układa się jednak po jego myśli. Drugą cześć sezonu 2018/19 kończył z dorobkiem 15 występów i jednej asysty. Niewiele lepiej wyglądało to w kolejnych rozgrywkach. Kostal uzbierał tylko 14 spotkań, co przełożyło się na 490 minut i trzy decydujące piłki.
Nieudana przygoda 28-latka w "Dumie Podlasia" poskutkowała krótkim wypożyczeniem. Pod koniec sierpnia 2020 roku przeniósł się do Senicy. Słowacji jednak nie podbił. Po powrocie do Polski mógł liczyć już tylko na występy w rezerwach Jagiellonii. W trzeciej lidze szybko stał się wiodącą postacią swojego zespołu. W 14 meczach zdobył sześć bramek oraz dołożył do nich trzy asysty.
Na początku 2022 roku zapadła decyzja, że najlepszą opcją będzie zakończenie tej współpracy. Kostal opuścił Jagiellonię za darmo i trafił do SKF Sered. Trzecie podejście do gry w kraju, skąd pochodzi, znów okazało się totalnym niewypałem. Po rozegraniu dziesięciu meczów kontrakt został rozwiązany.
W kolejnych sezonach Kostal bronił jeszcze barw Sigmy Ołomuniec i Sandecji Nowy Sącz. Na zapleczu Ekstraklasy grał od stycznia do lipca 2023 roku. Łącznie zanotował tylko 11 występów i jedną asystę.
Dwa miesiące temu były zawodnik Jagiellonii i Wisły zasilił szeregi FC ViOn. W drugiej lidze słowackiej w końcu zaczął łapać bardzo cenne minuty, które mają posłużyć mu w odbudowie i powrocie do elity.
Mimo tego, że kibice mistrza Polski o transferze Kostala nie mogą mówić w superlatywach, to właśnie dzięki transakcji z jego udziałem na Podlasie trafił Jesus Imaz. W przeciwieństwie do Słowaka zapisał się na kartach historii tego klubu. Do tej pory rozegrał 189 meczów, uzbierał 78 bramek oraz 23 asysty. Jest najlepszym strzelcem w historii Jagielonii.
***
Tekst powstał w ramach cyklu "Polska Piłka", w którym wspominamy m.in. piłkarzy biegających niegdyś po polskich boiskach, pamiętne mecze przedstawicieli Ekstraklasy w Europie, a także nieco zapomniane już kluby z naszego kraju.

Przeczytaj również