"Przyjęliśmy strategię selekcjonera". Kolejny reprezentant stoi murem za Czesławem Michniewiczem
Jakub Kamiński dołączył do grona reprezentantów, którzy skomentowali pierwszy mecz Polski na mistrzostwach świata. Skrzydłowy podkreślił, że zawodnicy przyjęli taktykę zaproponowaną przez Czesława Michniewicza.
Selekcjoner reprezentacji Polski musi zmagać się z silną krytyką. Dotyczy ona słabego stylu gry naszej drużyny, na co uwagę zwrócili między innymi Dariusz Szpakowski oraz Władysław Żmuda.
Jednocześnie kadrowicze Czesława Michniewicza podkreślają, że pozostają zwartą drużyną. Wszyscy zgodnie przejęli zaproponowaną taktykę.
- Przyjęliśmy strategię trenera. On decyduje, wybiera taktykę, skład, my mamy to realizować. Gdy ktoś się wyłamie, nie będziemy drużyną. We wtorek oddaliśmy całe serducha, to było widać. Zgadzam się, że w ofensywie zabrakło nam siły rażenia, która w tym zespole jest. Przy tak ciężkiej pracy w defensywie czasami trudno nam zdziałać coś z przodu. Ale taka już jest nasza strategia. Musimy ją przyjąć i realizować, bo jeśli ktoś się wyłamie, zaszkodzi wszystkim. W pojedynkę meczu się nie wygra - stwierdził Jakub Kamiński w "Przeglądzie Sportowym".
Skrzydłowy Wolfsburga był w starciu z Meksykiem niemal całkowicie odcięty od podań. Jedną ofensywną akcja z jego udziałem była sytuacja z pierwszej połowy, gdy otrzymał dobre zagranie od Roberta Lewandowskiego.
- Taka była moja rola w tym spotkaniu. Mieliśmy się nisko cofać, bo ich boczni obrońcy wychodzili bardzo wysoko. Gdybym ja czy Nicola Zalewski za nimi nie poszedł, mieliby więcej sytuacji, swobodę w kreowaniu akcji. A jednak byli wyłączeni. Wszyscy wiemy, że trener Michniewicz jest bardzo dobrym taktykiem, lubi defensywne ustawienie. Jest w tym mądry. Gdy jego drużyna jest zdyscyplinowana, potrafi osiągać niesamowite wyniki. Pokazał to z kadrą U21 czy z Legią w europejskich pucharach. We wtorek było podobnie. Meksyk nie stworzył sobie stuprocentowej sytuacji. My tę jedną mieliśmy, nie wykorzystaliśmy. Taka jest piłka - podsumował Jakub Kamiński.