"Przecież Santos ma w d**ie, czy dziennikarz się obrazi". Tomasz Ćwiąkała skomentował decyzję selekcjonera

Fernando Santos miał zarządzić ciszę medialną przed meczem z Czechami. Decyzję selekcjonera skomentował Tomasz Ćwiąkała.
Wczoraj rozpoczęło się zgrupowanie reprezentacji Polski. W jego trakcie dotychczas odbyła się tylko jedna konferencja prasowa z udziałem Bena Ledermana, debiutanta w seniorskiej kadrze. Dodatkowo żaden z reprezentantów nie udzielił większego wywiadu.
Sebastian Staszewski z portalu "Interia" przekazał, że Santos miał polecić piłkarzom, aby nie rozmawiali z mediami. Decyzja ta była związana z wcześniejszym wywiadem Łukasza Skorupskiego, który na łamach "Przeglądu Sportowego" wrócił do głośnej afery premiowej. Selekcjoner prawdopodobnie nie chciał, aby kolejni reprezentanci odnosili się do tego tematu.
Postanowienie Portugalczyka nie przypadło do gustu wszystkim dziennikarzom. Mateusz Borek stwierdził, że jest to "parodia", o czym szerzej pisaliśmy TUTAJ. Inaczej do sprawy podchodzi Tomasz Ćwiąkała.
- Ja tam punkt widzenia Santosa rozumiem. Usłyszał o dziwnej aferze, w której nie uczestniczył. Nagle dostał info, że wybiło szambo po wywiadzie Skorupskiego Doszedł do wniosku, że nikt mu dalej nie będzie bruździł, bo niby po co. Przecież on ma w d**ie, czy dziennikarz się obrazi - napisał Tomasz Ćwiąkała na Twitterze.
- Jeśli ktoś uzna, że ma ochotę się z tego wytłumaczyć jak Skorupski, to i tak się wytłumaczy po zgrupowaniu (zresztą czasu było sporo). Ale skoro Santos uważa, że ma do wykonania robotę w dwa tygodnie, to po co ma akceptować potencjalne komplikacje i shitstormy po konferencjach? - dodał dziennikarz "Canal+ Sport".
Santos zadebiutuje w roli selekcjonera reprezentacji Polski w najbliższy piątek przy okazji rywalizacji z Czechami. Trzy dni później nasi kadrowicze zagrają przeciwko Albanią.