Prywatny samolot i 500 kilogramów kokainy. Agent selekcjonera reprezentacji Polski na liście pasażerów
Dziewiątego lutego na lotnisku w Salvadorze brazylijska policja zatrzymała prywatny samolot na pokładzie którego znaleziono 500 kilogramów kokainy. Na liście pasażerów znane piłkarskie nazwiska - były prezydent Boavisty, aktualny piłkarz Benfiki Lizbona i czołowi portugalscy menedżerowie. Między innymi agent selekcjonera reprezentacji Polski - Hugo Cajuda. Wszystko wskazuje na to, że Portugalczyk nie miał jednak nic wspólnego z nielegalnym procederem. Miał szczęście. Nie wsiadł nawet do przechwyconej maszyny.
To historia jak z serialu „Narcos”. Luksusowy Falcon 900 szykował się do odlotu, kiedy na pas lotniska w Salvadorze z impetem wjechała brazylijska policja federalna wstrzymując dalsze kołowanie. Po przeszukaniu na jej pokładzie znaleziono 500 kilogramów kokainy. O tak dużym przechwycie wspomniał na swoim twitterowym koncie prezydent kraju, Jair Bolsonaro:
Przypadek doprowadził do przechwytu
Dlaczego tuż przed odlotem zdecydowano się na taką akcję? Przypadek. Pilot stwierdził problemy techniczne i poprosił mechaników o inspekcję. Prawdopodobnie chodziło o wskaźniki wskazujące na przeciążenie, co musiało wzbudzić podejrzenia załogi.
Podczas sprawdzania maszyny mechanicy odnaleźli podejrzany pakunek. Wezwali policję, która z wytrenowanymi do szukania narkotyków psami dokładnie przeszukała samolot. W rezultacie odnalazła dwa duże ładunki, na których widniały loga znanych marek sportowych, a w środku kokainę o łącznej wadze pięciuset kilogramów.
Kilka dni później w portugalskich mediach zaczęły pojawiać się kolejne fakty na temat udaremnionego przemytu. Według "Observador" na pokładzie prywatnego samolotu znajdowały się lub miały znajdować ważne osoby związane z portugalskim futbolem. W zatrzymanym samolocie miało przebywać trzech członków załogi, a także João Loureiro, były prezydent Boavisty, i Mansur Mohamed Heredia.
Dokumenty lotu, które otrzymaliśmy od naszych portugalskich kolegów, wskazują na znacznie dłuższą listę i pięciu kolejnych pasażerów.
W samolocie, który planował odlecieć do Lizbony mieli znajdować się także Lucas Veríssimo, nowy zawodnik Benfiki, Bruno Macedo, jego agent, a także Hugo Cajduda, inny znany menedżer piłkarski, który m.in. reprezentuje interesy selekcjonera reprezentacji Polski - Paulo Sousy.
Przełożony lot i mnóstwo szczęścia
Skontaktowaliśmy się z Cajudą, aby potwierdził nam tę wersję. Agent nie chciał wypowiadać się oficjalnie na temat zdarzenia. Ustaliliśmy jedynie, że faktycznie zaproponowano mu lot prywatnym samolotem, bo normalne połączenia pomiędzy Portugalią i Brazylią są zawieszone. Znalazł jednak inną drogę powrotną z Kraju Kawy, gdzie przebywał w interesach - m.in. oglądał finał Copa Libertadores pomiędzy Palmeiras i Santosem (w który grał Veríssimo).
Dlaczego zrezygnował z tak wygodnego środka transportu? Znów przypadek. Bo ten był kilkukrotnie przekładany. Lot miał najpierw odbyć się pierwszego, potem trzeciego i szóstego lutego. To zupełnie nie pasowało niedoszłym pasażerom, w tym Cajudzie oraz Veríssimo, któremu spieszyło się do nowego klubu, i do Lizbony dostali się samolotem przez Francję. Mieli szczęście.
Brazylijski środkowy obrońca debiutował już w barwach Benfiki w czwartkowym meczu Ligi Europy przeciwko Arsenalowi.
Kartel "namierzył" samolot?
Sprawa jest świeża. Jest w niej mnóstwo niewiadomych. Portugalskie media, które mocno żyją sprawą, donoszą, że policja nie postawiła jeszcze nikomu zarzutów. Bada sprawę. Stara się ustalić, do kogo mógł należeć podejrzany pakunek.
Najbardziej prawdopodobna wersja? Prywatny samolot został "namierzony" przez kolumbijski kartel narkotykowy, który używa brazylijskich lotnisk do przerzutu kokainy do Europy. Przekupiona obsługa lotniska w Salvadorze zapakowała do niego pół tony kokainy, którą miała odebrać przekupiona obsługa lotniska w Lizbonie.
Wszystko wskazuje na to, że futbol był tu jedynie przypadkowym tłem.