"Próbował odciągać go od imprezowego towarzystwa". Adam Nawałka chciał pomóc Andrzejowi Iwanowi
27 grudnia zmarł Andrzej Iwan. Byłego reprezentanta Polski w rozmowie z portalem "sport.tvp.pl" wspominał Marek Motyka, były kolega z drużyny.
Wiadomość o śmierci Iwana wstrząsnęła polskim światem sportu. Były reprezentant odszedł w wieku 63 lat.
- Dowiedziałem się o śmierci, kiedy rozmawiałem przez telefon z kolegą o sprawach świątecznych. W tle miałem włączony jeden z kanałów informacyjnych. Nagle zobaczyłem pasek. "Andrzej Iwan nie żyje". Prawie mi telefon wypadł z ręki. Rany boskie, co się dzieje. Andrzej Iwan? Czy oni się nie pomylili? Niestety, informacja okazała się prawdziwa. Rozłączyłem telefon i zobaczyłem dwadzieścia wiadomości od kolegów. Każdy chciał wiedzieć, co się stało. Ale na razie sam tego nie wiem - zdradził Marek Motyka na łamach "sport.tvp.pl".
- Zawsze mu się udawało. Dlatego ta informacja spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. To przecież jeszcze młody człowiek, o rok młodszy ode mnie. Mógł jeszcze wiele zrobić dla sportu i wiele na jego temat powiedzieć - kontynuował.
Andrzej Iwan przez lata zmagał się z problemem alkoholizmu. Wielu próbowało pomóc mu w wygraniu walki z nałogiem. Do tego grona należał Adam Nawałka, z którym Iwan grał, a później pracował w Wiśle Kraków.
- Świetnie się spisywał pracując z Adamem Nawałką. Czuł się swobodnie i bardzo trafnie oceniał zawodników, szybko weryfikując ich umiejętności. Dobrze analizował przeciwników, dzięki czemu bardzo pomagał Adamowi w ustalaniu taktyki na mecze. Gdyby nie alkohol, mógł z nim stworzyć duet trenerski na długie lata. Tym bardziej, że Adam próbował go odciągać od imprezowego towarzystwa - przyznał Motyka.
- Niestety Andrzej nie umiał odmówić. A pracując z zawodnikami trzeba być świeżym, wypachnionym, ogolonym. Wielokrotnie go pytałem, czy nie dałby rady wytrzymać na trzeźwo. Odpowiadał: Marcyś, ja to kocham, nie umiem żyć bez alkoholu. Wszyscy próbowaliśmy go z tego wyciągnąć, ale nikt nie dał rady - dodał.
Andrzeja Iwana TUTAJ pożegnał także nasz dziennikarz, Samuel Szczygielski. Miał on okazję przez lata współpracować z legendarnym "Ajwenem".