Prezydent Rennes: Nie można liczyć na piłkarza, który myślami jest gdzie indziej

Dziś w nocy Kamil Grosicki zamienił francuskie Rennes na angielskie Hull. To koniec wielomiesięcznej sagi z udziałem reprezentanta Polski, który już pół roku temu wyrażał chęć zmiany klimatu. Udało się dopiero teraz, jak twierdzi część z mediów - głównie z winy klubu, który wcześniej stawiał zaporowe warunki i zmieniał zdanie w ostatniej chwili. Jednak prezydent Rennes twierdzi, że poszedł Polakowi na rękę.
- Gdy przedłużaliśmy z nim kontrakt, dałem mu słowo, że nie będziemy mu robić problemów z odejściem, jeśli znajdzie się zainteresowany nim klub - opowiada w wywiadzie dla ouest-france.fr Rene Ruello.
- Marzeniem Kamila było zakończyć karierę w Premier League, nie mogliśmy mu tych marzeń odebrać - dodał.
Latem skrzydłowy reprezentacji Polski był blisko Burnley, ale ostatecznie kluby się nie dogadały. Tym razem Rennes nie komplikowało sprawy:
- Bardzo chciał od nas odejść - przyznał Ruello.
- Oczywiste, że nie możesz liczyć na piłkarza, który myślami jest gdzie indziej - dodał.
- To prawda, że klub jest silniejszy niż pojedynczy zawodnik i mogliśmy go zatrzymać, ale po pierwsze, dostał nasze słowo, a po drugie pracujemy z trenerem nad długofalowym projektem. Piłkarza, który ma 29 czy 30 lat, trudniej w takim projekcie uwzględniać - zakończył prezes Rennes.
Grosicki reprezentował barwy francuskiej ekipy od 2014 roku. Zagrał 92 spotkania (często jako rezerwowy), wpisał się na listę strzelców 15 razy, do tego dorzucił 13 asyst.