Prezes Zagłębia Lubin chwali Martina Sevelę. "Sukcesywnie rozwija tę drużynę"
Zagłębie Lubin zakończyło 2020 rok na szóstym miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy. Z postawy drużyny zadowolony jest prezes "Miedziowych", Artur Jankowski.
Mimo pandemii koronawirusa miniony rok był dla Zagłębia Lubin rekordowy pod względem przychodów. Ten fakt podkreśla prezes klubu, Artur Jankowski. Chwali on także szkoleniowca "Miedziowych", Martina Sevelę.
- Uważam, że był to bardzo udany rok dla Zagłębia Lubin. Choć ciężki, bo z pandemią w tle. Ostatnie dwanaście miesięcy były więc pod tym względem trochę nieprzewidywalne, aczkolwiek każdy klub w naszej lidze musiał się z tym problemem mierzyć. Podobnie sytuacja będzie wyglądać w nadchodzącym czasie, bo zagrożenie w dalszym ciągu jest i na ten moment musimy brać to pod uwagę - powiedział Jankowski.
- Jednak ogólnie podsumowując, to ten rok w aspekcie finansowym był rekordowy w historii klubu, a w sportowym dobry. Zawsze jednak może być lepszy i do tego dążymy - dodał.
- Czas pokazał, że młodzi zawodnicy także potrafią sprostać wymaganiom w najwyższej klasie rozgrywkowej i niektórzy wykorzystali swoją szansę, przez co wywalczyli sobie miejsce w składzie. Myślę, że to pokazuje, że polityka wprowadzania wychowanków jest nas ważna. Oczywiście, nie zaniedbujemy także skautingu, nie tylko monitorując utalentowaną młodzież w naszym kraju, ale także dbając o to, żeby wszystkie umowy z naszymi wychowankami były regularnie podpisywane - przyznał.
- Gramy ciekawą piłkę, a przy tym widać duże zaangażowanie zespołu, co pokazały dobitnie nasze ostatnie mecze. Sevela sukcesywnie rozwija tę drużynę, o czym świadczy choćby to, jak poukładał linię defensywy. Przed sezonem dużo o tym rozmawialiśmy, chcieliśmy przede wszystkim wyciągnąć wnioski z poprzedniej kampanii i budować skład właśnie od tyłu - stwierdził.
- Dodatkowo uważaliśmy, że należy wzmocnić konkurencję na każdej pozycji, a w drużynie młodość miała się przeplatać z doświadczeniem. Czas pokazał, że to udało się zrobić. Końcówka roku była dla nas naprawdę ciężka, dużo zawodników wypadało czy to z powodu choroby, czy urazu. A jednak w ich miejsce wskakiwali zmiennicy i wstydu nie przynieśli. Wystarczy spojrzeć na nasz ostatni mecz w tym roku, gdzie bez wielu graczy, z eksperymentalnie ustawioną linią obrony i przez większość spotkania grając w osłabieniu, dzielnie walczyliśmy do samego końca - zakończył.