Prezes Atletico nie odpuszcza po decyzji Marciniaka. Żąda kar

Prezes Atletico nie odpuszcza po decyzji Marciniaka. Żąda kar
Źródło: Alter Photos / PressFocus
Enrique Cerezo wciąż nie może pogodzić się z anulowaniem rzutu karnego Juliana Alvareza w starciu Atletico z Realem. Wytoczył ciężkie działa.
Atletico Madryt zmierzyło się z Realem Madryt w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Rywalizacja była niezwykle zacięta. W pierwszym starciu Real zwyciężył 2:1. W rewanżu Atletico triumfowało 1:0.
Dalsza część tekstu pod wideo
Do wyłonienia ćwierćfinalisty potrzebne było zatem rozegranie konkursu rzutów karnych. W trakcie serii "jedenastek" błąd popełnił Julian Alvarez, co finalnie wpłynęło na końcowy rezultat.
Napastnik "Los Colchoneros" uderzył do siatki, jednak przed oddaniem strzału poślizgnął się i najpierw dotknął futbolówki drugą nogą. Tym samym trafienie nie zostało uznane przez sędziego głównego Szymona Marciniaka i arbitra VAR Tomasza Kwiatkowskiego.
Temat pozostaje żywy, choć od widowiska minął miesiąc. Ostatnio stowarzyszenie sympatyków "Rojiblancos" oskarżyło UEFA o... manipulowanie obrazem. Teraz głos zabrał Enrique Cerezo.
- Uwielbiam i podziwiam sędziów, ale nie lubię VAR. Dlaczego? To narzędzie, które nie spełnia swojego przeznaczenia. VAR nie działa, kiedy powinien, a działa wtedy, kiedy nie powinien. Powstało 50 tysięcy zdjęć i nagrań z rzutu karnego, a nie widać nawet, że było podwójne dotknięcie - powiedział w rozmowie z AS.
Działacza nie przekonały ani liczne stopklatki, ani ekspertyzy wydawane przez dawnych sędziów międzynarodowych. Domaga się ukarania Szymona Marciniaka oraz pozostałych rozjemców.
- Arbiter, który się tego dopatrzył, musiał to zmyślić, albo zrobił to VAR. Kiedy rezultat jest już znany, dla nas ważne jest wyłącznie to, czy zostaną ukarani - przekazał prezes Atletico.
Dla Cerezo pocieszeniem może być tylko to, że rywal zza miedzy także jest bliski pożegnania się z Champions League. W pierwszym starciu 1/4 finału uległ Arsenalowi 0:3. Rewanż w środę.

Przeczytaj również