Prezes Arki zabrał głos po klęsce w barażach. Wiadomo, co dalej z trenerem

Prezes Arki zabrał głos po klęsce w barażach. Wiadomo, co dalej z trenerem
Piotr Matusewicz / pressfocus
Kilkanaście godzin po katastrofalnym zakończeniu sezonu dla Arki Gdynia jej prezes wydał komunikat podsumowujący to, co się wydarzyło. Wiadomo, jaka będzie przyszłość trenera Wojciecha Łobodzińskiego.
Arka Gdynia w dramatyczny sposób przegrała walkę o awans do Ekstraklasy. "Żółto-niebiescy" najpierw zepsuli końcówkę sezonu zasadnicznego Fortuna 1 Ligi, a następnie polegli w finale baraży z Motorem Lublin. Zrobili to w fatalnych okolicznościach, bo do 87. minuty niedzielnego meczu wygrywali 1:0. Motor strzelił jednak dwa gole w siedem minut i zatopił Arkę.
Dalsza część tekstu pod wideo
Po ostatnim gwizdku trener gdynian, Wojciech Łobodziński, był załamany. - Chciałem przeprosić, bo mogłem zrobić więcej, nie tylko dziś, ale i wcześniej. Ciężko mi na sercu, łzy u chłopaków w szatni są na pewno szczere. Z euforii, w której byliśmy kilka tygodni temu, trafiliśmy do piekła - mówił na konferencji prasowej.
Wśród kibiców Arki pojawiły się znaki zapytania, czy Łobodziński dalej będzie prowadził zespół w kolejnym sezonie, choć niedawno przedłużył on kontrakt do 2026 roku. Przyszłość trenera jest już jasna - podkreślił to w wydanym w poniedziałkowe południe komunikacie prezes i właściciel Arki, Marcin Gruchała.
- Trener Wojciech Łobodziński ma moje pełne wsparcie i zaufanie. Doceniam progres, jaki Arka wykonała w obecnym sezonie, pamiętam jesienną zwycięską serię i świetne otwarcie wiosny właściwie do momentu pojawienia się kontuzji w zespole. Nie mam wątpliwości, że najsurowszym recenzentem pracy trenera będzie on sam i wyciągnie wnioski z ostatnich meczów oraz tygodni. Wspólnie zastanowimy się też, jak dodatkowo wzmocnić sztab w określonych obszarach - oznajmił.
- Nasza drużyna potrzebuje znaczących wzmocnień o sprecyzowanym profilu. Potrzebujemy wartościowych graczy, realnej alternatywy. Po pierwsze: dla wzmocnienia rywalizacji, po drugie: dla szerokości kadry na wypadek kontuzji, czego tak boleśnie doświadczyliśmy w tym sezonie. Urazy Janusza Gola i Dawida Gojnego pozbawiły nas nie tylko wysokiej jakości piłkarskiej, ale i ogromnego doświadczenia - dodał.
Gruchała zapowiedział też, że Arka ma ambitne plany i klub nie zmienia kierunku, w którym zamierza podążać.
- Nie tak miał się skończyć ten sezon. Wszyscy czujemy to samo... Wiemy, że nie osiągnęliśmy zakładanego celu. Dzieje się tak czwarty rok z rzędu, więc nie jest to przypadek i należy wyciągnąć z tego wnioski. I je wyciągniemy. Zapewniam. (...) To - z wielu powodów - był długi i trudny sezon dla nas wszystkich. Nadal będziemy zmierzać w jednym kierunku, lecz muszą zmienić się metody działania, zwłaszcza, że chcemy budować Klub zdolny do czegoś więcej, niż tylko awans do Ekstraklasy czy walka o utrzymanie w niej. Dla mnie i dla moich współpracowników to wyzwanie, by budować silniejsze fundamenty - zadanie, z którym zaczynamy mierzyć się już od dziś - podkreślił.
Prezes "Żółto-niebieskich" zwrócił się też do kibiców i pracowników klubu.
- Dziękuję Wam, Kibice, za Wasze wsparcie w tym sezonie. Było nieocenione. Rozumiem też frustrację, ale wierzę w Was, że razem spróbujemy ponownie, lecz już z lepszym skutkiem. Dziękuję wszystkim pracownikom Klubu, dla których to był również bardzo trudny sezon, a ostatnie tygodnie stanowiły organizacyjnie duże wyzwanie. Arkowcy, odpocznijcie od ligowej piłki. My bierzemy się do pracy, będziemy się starać, będziemy walczyć. Arka to My. Trzymajcie się - podsumował.

Przeczytaj również