Premier League wróciła do gry! Gigantyczny skandal w pierwszym meczu. "Jaja na kiju" [WIDEO]
Po 100 dniach Premier League wróciła do gry. W pierwszym meczu po przerwie doszło do kuriozalnej sytuacji.
Dziś wznowiono rozgrywki w angielskiej Premier League. Jako pierwsi na murawę wybiegli piłkarze Aston Villi i Sheffield United.
Mecz zakończył się wynikiem 0:0. Eksperci, dziennikarze, kibicie nie mają jednak wątpliwości, że powinno być 0:1.
W 43. minucie doszło do skandalicznej sytuacji. Orjan Nyland, golkiper Aston Villi, zderzył się z kolegą z drużyny i wpadł do własnej bramki. Kamery telewizyjne wyraźnie pokazały, że piłka przekroczyła linię. Arbiter Michael Oliver gola jednak nie uznał. W tym przypadku nie zadziałała technologia goal-line. Nie zareagował też system VAR.
- To jest kompletny absurd. To kompromitacja całego zespołu sędziowskiego - ocenił Przemysław Rudzki, komentator "Canal+ Sport".
Inne oceny były równie ostre.
- Jaja na kiju - napisał Andrzej Twarowski.
- Niemożliwe, że ta piłka nie była poza linią. To byłoby coś – pierwsza bramka po przerwie w Premier League mogła paść po tym, jak interweniujący bramkarz zderzył się z obrońcą - dodał Dariusz Kosiński z "Przeglądu Sportowego".
- Premier League zaczyna się od niezłego skandalu technologicznego. Goal Line niczym monitoring po kradzieży rowerów z klatki w bloku - na chwilkę przestał działać - podsumował całą sytuację Michał Kołodziejczyk.