"Praktycznie nie żyłem. Jak robot". Dawny bohater kadry przerwał milczenie. Opowiedział o trudnym momencie
Swego czasu Michał Pazdan był jednym z najbardziej popularnych sportowców w Polsce. W wywiadzie dla "Weszło.com" przyznał, że powszechna rozpoznawalność nie oznaczała dla niego samych dobrych rzeczy.
Michał Pazdan na szerokie wody wypłynął w 2016 roku. Podczas EURO zawodnik Legii Warszawa niespodziewanie stał się jednym z niekwestionowanych liderów kadry.
Obrońca zaliczył świetne spotkania podczas turnieju, poradził sobie nawet z Cristiano Ronaldo. Ze stolicy jednak długo nie wyjeżdżał, co, jak przyznał, mogło negatywnie odbić się na całej karierze.
- Największe problemy z zasypianiem były właśnie po Euro. Po powrocie z turnieju powiedziałem sobie, że muszę za wszelką cenę utrzymać się na tym poziomie. Zrobię wszystko, co tylko można, będę tak perfekcyjny, jak tylko się da. Tak sobie głupio to wbijałem w głowę. Głupio, bo doszedłem do momentu, w którym głowa mi tylko przeszkadzała - stwierdził w "Weszło.com".
- Z czasów Legii wielu rzeczy tak naprawdę nie pamiętam. Ja wtedy praktycznie nie żyłem. Albo inaczej: żyłem jak robot. Wszystko musiało się zgadzać: każda minuta na zegarku, liczba powtórzeń każdego ćwiczenia, każdy gram jedzenia na talerzu. Gdybym nie wyjechał do Turcji, to pewnie od trzech lat nie grałbym w piłkę, bo by mnie to wyniszczyło - dodał.
Pazdan jest również zdania, że problemy wynikają z charakteru. To sam zawodnik nie mógł sobie poradzić z presją i oczekiwaniami względem jego występów.
- Miałem trudny umysł. Nie dawał mi spokoju. Nie pozwalał się wyluzować. Cieszyłem się, gdy przed meczem było coś nie tak, bo to wzmagało we mnie jeszcze większą koncentrację. A jak czułem się swobodnie, to z tyłu głowy było: zaraz coś się może stać. Musiałem się bodźcować (...) Jak masz wady, próbujesz je ukryć. Nieustannie myślałem, jak to zrobić. Dlatego obsesyjnie przygotowywałem się do meczów, szczególnie tych z lepszymi rywalami - podkreślił.
Pazdan w Legii grał do 2019 roku, a następnie trafił do Ankaragucu. Później ponownie występował w Polsce, powtórnie związał się z Jagiellonią, ale od tego lata będzie grał dla Wieczystej Kraków.
Stoper swoją przygodę z kadrą de facto zakończył w 2019 roku. Do tej pory 35-latek może pochwalić się 38 meczami dla biało-czerwonych.