Poznaliśmy spadkowicza Bundesligi! Wypada z elity po pięciu latach [WIDEO]
Po pięciu latach występów w niemieckiej elicie piłkarze FC Koeln spadają na zaplecze Bundesligi. W sobotę zostali oni rozbici przez Heidenheim. Nieco większe powody do zadowolenia ma Bochum.
W sobotę rozegrana została ostatnia kolejka Bundesligi. Do walki o utrzymanie przystąpiły cztery kluby. W zdecydowanie najgorszej sytuacji byli piłkarze FC Koeln, którzy nie tylko musieli sięgnąć po trzy punkty w starciu z Heidenheim, ale także liczyć na potknięcie Unionu Berlin.
Szanse na pozostanie na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Niemczech spadły do zera jeszcze przed końcem pierwszej odsłony. Już w 16. minucie meczu bramkę na 1:0 dla Heidenheim zdobył Eren Dinkci. Kilka chwil później 22-latek wpisał się na listę strzelców po raz drugi.
Kwadrans później na 3:0 podwyższył zaś Kevin Sessa. Niemiecki pomocnik dał ekipie beniaminka trzybramkową przewagę i niemal przypieczętował spadek FC Koeln na zaplecze Bundesligi.
Po przerwie za odrabianie strat zabrało się FC Koeln. Golem na 1:3 popisał się Steffen Tigges. Finalnie było to jednak za mało, by utrzymać swój zespół w elicie. Bramka zdobyta przez Jana-Niklasa Beste zapewniła Heidenheim zwycięstwo 4:1. Po pięciu latach występów w Bundeslidze "Koziołki" spadają na drugi poziom rozgrywkowy w Niemczech.
Równie trudne zadanie stało tego dnia przed Unionem. Rywalem ekipy Marko Grote był wyżej notowany Freiburg. Dużo lepiej w to spotkanie mogła wejść ekipa z Berlina, lecz dobrą sytuację na gola zmarnował Josip Juranović. Były piłkarz Legii Warszawa nie trafił z rzutu karnego.
Kilka chwil później na listę strzelców mógł wpisać się Yorbe Vertessen. Belgijski napastnik najpierw uderzał obok bramki, a następnie był zatrzymywany przez golkipera Freiburga, Noaha Atubolu.
Dużo więcej działo się po przerwie. Kibice obejrzeli aż trzy bramki. Na trafienie Benedicta Hollerbacha dla Unionu odpowiedział Ritsu Doan. Bohaterem ekipy z Berlina został Janik Haberer. Już w doliczonym czasie gry trafił on na 2:1 i zapewnił swojej drużynie miejsce w elicie.
Porażka FC Koeln z Heidenheim sprawiła, że utrzymanie w Bundeslidze zapewniło sobie Mainz. Zespół z Moguncji grał w sobotę z Wolfsburgiem. Początek tego meczu nie należał jednak do gości. W 18. minucie na prowadzenie wyszły "Wilki". Wynik otworzył Kevin Paredes.
Euforia po stronie Wolfsburga nie trwała długo. Sześć minut później do remisu (1:1) doprowadził Brajan Gruda. Na kilka chwil przed końcem pierwszej odsłony prowadzenie przyjezdnym mógł dać Leandro Barreiro. Na drodze piłkarza Mainz stanął jednak bramkarz popularnych "Wilków".
Po przerwie Mainz poszło za ciosem. Trafienia autorstwa Seppa van den Berga oraz Jonathana Burkardta przypieczętowały triumf (3:1) i utrzymanie zespołu z Moguncji na najwyższym poziomie w Niemczech.
Przed rozpoczęciem sobotniego grania drżeć o utrzymanie w Bundeslidze musieli także gracze Bochum. W ostatniej kolejce mierzyli się oni z Werderem Brema, który od pierwszych minut meczu postawił twarde warunki. Zaraz po pierwszym gwizdku na 1:0 trafił Marco Friedl.
W drugiej odsłonie po stronie Werderu trafiali Anthony Jung, Jens Stage i Romano Schmid. Losów tego starcia nie odmieniło nawet trafienie Christophera Antwi-Adjeia. Piłkarze Bochum nie zdołali uzyskać korzystnego rezultatu i zagrają w barażach o pozostanie w Bundeslidze.