Pożegnanie Stadionu Narodowego wchodzi w grę. W PZPN mówią wprost
Znakomitą większość swoich meczów reprezentacja Polski rozgrywa na PGE Narodowym. To jednak może zmienić się w niedalekiej przyszłości.
Stadion Narodowy cieszy się mianem domu reprezentacji Polski. Kadra bardzo rzadko zmienia obiekt do rozgrywania meczów u siebie. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 2022 roku, gdy biało-czerwoni zmierzyli się z Walią we Wrocławiu.
Teraz Łukasz Wachowski przyznał, że PZPN pracuje nad nową umową dotyczącą spotkań na PGE Narodowym. Nie oznacza to jednak, że reprezentacja ma być przywiązana tylko do jednego obiektu. Kluczowe będą finanse.
- Obecnie trwają rozmowy na temat jej przedłużenia, bo kończy się ona w tym roku. Jeśli porozumiemy się z władzami stadionu, to docelowo chcielibyśmy, żeby nowa umowa obowiązywała na dłużej niż na jeden rok czy cykl - stwierdził w rozmowie z Interią.
- Wbrew przyjętym opiniom: nie jest tak, że reprezentacja musi do końca świata grać w Warszawie. Wybór Stadionu Narodowego warunkowany jest jednak kilkoma kluczowymi czynnikami. (...) Koszty spotkań na Stadionie Narodowym są do tego na akceptowalnym poziomie. A co dalej? Zastanawiamy się. Czynnik ekonomiczny, czyli cena w ewentualnej nowej umowie jest ważną sprawą, bo nie zamierzamy podwyższać cen biletów - dodał sekretarz generalny PZPN.
Jakie obiekty potencjalnie wchodzą w grę? Te, które dysponują liczbą miejsc przekraczającą 40 tysięcy. Takich w Polsce mamy pięć, a konkretnie w Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku, Poznaniu i Chorzowie.
- Nie ma żadnych przeciwwskazań. Od strony formalnej nie trzeba nawet ściśle trzymać się kryterium pojemności. Wymagania nie są szczególnie restrykcyjne. (...) Nasza strategia nie jest zresztą odosobniona w Europie, Anglicy grają głównie na Wembley, na którym zarabiają nieprawdopodobne kwoty. Sprawa nie jest zero-jedynkowa: ktoś powie, że powinniśmy grać w Warszawie, a ktoś inny, że powinno się jeździć i pokazywać piłkę reprezentacyjną w innych ośrodkach miejskich w Polsce. I w obu tych poglądach jest dużo racji - ocenił Wachowski.
- Chociażby gra na Stadionie Śląskim otworzyłaby znacznie więcej możliwości niż w przypadku stolicy. Na Śląsku jest kilka dużych piłkarskich miast, a w nich ośrodki treningowe, z których potencjalnie mogliśmy korzystać. W Warszawie mamy możliwość trenowania na Stadionie Narodowym, ale przy świadomości, że położona tam trawa nie jest permanentna, tylko układana. I choć oczywiście zawsze jest w najlepszej możliwej kondycji, to w miesiącach późnojesiennych nie jest to idealne rozwiązanie, taka jest opinia greenkeeperów - podsumował.