"Powinniśmy wygrać 10:0". Trenerowi Lecha ciągle mało
Niels Frederiksen jest bardzo wymagający w stosunku do piłkarzy Lecha. Trener lidera Ekstraklasy widzi sporo mankamentów w grze swojej drużyny.
Lech świetnie rozpoczął obecny sezon. Po ośmiu kolejkach prowadził w tabeli Ekstraklasy. W niczym nie przypominał apatycznej drużyny z poprzednich rozgrywek.
Za przemianą "Kolejorza" stoi Niels Frederiksen. Choć jego drużyna prezentuje dobrą piłkę, to on jest dość ostrożny w pochwałach. Nawet po rozbiciu Jagiellonii 5:0 nie ocenił występu swojej drużyny na maksymalną notę w skali 1-10.
- Powinniśmy wygrać 10:0, żebym ocenił postawę swojego zespołu na 10. Poważnie już mówiąc, myślę, że nigdy nie zagramy meczu 10 na 10. Zawsze można zrobić w meczu coś lepiej - uważa Frederiksen, którego cytuje Głos Wielkopolski.
Choć po meczu z Jagiellonią duński szkoleniowiec chwalił swoich zawodników za ciąg na bramkę do ostatniej minuty, to dostrzegł w ich grze też sporo mankamentów.
- Wygraliśmy 5:0, ale bardziej byłem zadowolony z tego, jak zawodnicy zachowywali się w grze bez piłki niż z piłką. Podobało mi się jak pressowaliśmy, odbieraliśmy piłkę, ale sytuacji z otwartej gry było zdecydowanie za mało. Dwie bramki padły ze stałych fragmentów gry, jedna po uderzeniu z dystansu i tylko dwie z ataku pozycyjnego. W tym ostatnim elemencie wciąż możemy się poprawić - uważa Frederiksen.
Lech będzie miał do tego okazję już w niedzielę. Zagra wtedy na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław.