Potężny skandal w Chorwacji. UEFA może wyciągnąć surowe konsekwencje. Wszystko przez jedną z przyśpiewek
Podczas spotkania Chorwacji z Turcją doszło do ogromnej afery. Wszystko za sprawą przyśpiewek, które zostały zaintonowane przez kibiców w trakcie meczu eliminacji mistrzostw Europy.
W czwartkowym starciu Chorwatów z Turkami doszło do zaskakującej wpadki gospodarzy. Ulegli oni rywalom 0:1 po bramce Barisa Yilmaza, który wykorzystał złe wyjście z bramki Dominika Livakovicia.
Światowe media częściej niż o rezultacie piszą jednak o skandalu, do którego doszło w jego trakcie. Już w pierwszej połowie część zgromadzonych na trybunach fanów wykonywała pieśń na cześć Ustaszy.
Grupa osób intonowała przyśpiewkę uznawaną za hymn nacjonalistycznego chorwackiego ruchu, który przed drugą wojną światową uznawano za organizację terrorystyczną. W tekście pojawiają się wulgarne zwroty skierowane w stronę Bośniaków i Turków.
Zarówno na stadionie, jak i w chorwackich mediach wybuchła burza. Pozostali kibice natychmiast skwitowali zachowanie gwizdami, a portal "24sata" wprost nazwał kontrowersyjnych sympatyków "głupcami".
Sprawę analizuje już UEFA. W ostatnich miesiącach organizacja ukarała już Chorwacki Związek Piłki Nożnej, nakładając grzywnę w wysokości 150 tysięcy euro za obrażanie przez kibiców angielskiego sędziego Anthony'ego Taylora. Wykonanie kary warunkowo zawieszono, lecz nadchodzące konsekwencje mogą być znacznie ostrzejsze.
Kadra Chorwacji znajduje się obecnie na drugiej lokacie w grupie D. Przewodzi jej właśnie reprezentacja Turcji. W następnej serii gier Chorwaci zmierzą się z Walijczykami, zaś Turcy zagrają z Łotyszami.