"Pornografia, gó*no, chamstwo. Cofamy się w rozwoju". Kowalczyk bez ogródek o reprezentacji i Michniewiczu

Wojciech Kowalczyk kolejny raz skomentował postawę Polski na mistrzostwach świata w Katarze. Były reprezentant uważa, że taka gra nie pozwoli nam na rozwój w przyszłości.
Wojciech Kowalczyk nie należy do entuzjastów stylu, który zapewnił reprezentacji Polski awans do fazy pucharowej tegorocznych mistrzostw świata. Emerytowany piłkarz wielokrotnie podkreślał konieczność zmiany sposobu gry.
Teraz ponownie zajął stanowisko w sprawie taktyki Czesława Michniewicza. "Kowal" skrytykował byłego selekcjonera i zarzucił mu marnowanie potencjału kadrowiczów.
- Niewiarygodne jak zawodowym sportowcom zostało wmówione, że są w gruncie rzeczy trochę niedołężni i osiągnęli coś tak niezwykłego, że po powrocie prezydent powinien ich wszystkich odznaczyć. Najlepszy piłkarz ligi hiszpańskiej i jeden z najlepszych piłkarzy ligi włoskiej sprowadzeni do poziomu Krychowiaka, boiskowej twarzy tego projektu - napisał w felietonie dla "Weszło.com".
- A prawda jest taka, że cofamy się w rozwoju. Za Brzęczka graliśmy często skandalicznie, ale teraz to nawet brakuje mi słów, by określić to, co widzę. Miał być pragmatyzm, a jest zwykły prymitywizm, ordynarne boiskowe chamstwo, pornografia wręcz, kopanina niewidziana w najgorszych zakamarkach B-klasy. Krótko mówiąc: gó*no - dodał.
- Po takim turnieju prędzej doczekamy się nowych Janikowskich niż Lewandowskich, choć może to błędne założenie, bo Janikowski choć kopie daleko, to jednak do celu, a u nas jedynym celem jest kopnąć byle dalej. Nie wiem, jakie dziecko miałoby się zakochać w futbolu, patrząc na to pokractwo - podsumował.
Kowalczyk podkreślił również, że sam styl ma gigantyczne znaczenie. Przekładanie wyniku ponad wszystko nie wróży bowiem niczego dobrego.
- Wyszliśmy z grupy po raz pierwszy od 36 lat? Fajnie, ale to świadczy źle o poprzednich ekipach i ogólnie o całym polskim futbolu, a nie dobrze o tej drużynie. Przez te wszystkie lata z grupy wychodziły takie zespoły jak Ukraina, Szwecja, Szwajcaria, Algieria, Grecja, Kostaryka, Irlandia czy - uwaga - Słowacja. Niektóre z nich niejeden raz - zauważył.
- Klasyczna gadka, że o stylu nikt nie będzie pamiętał. Faktycznie, nikt, teraz jak sobie myślę o meczu z Japonią w 2018 roku, to coś kojarzę, że ostatnie minuty były na mega intensywności, Japonia walczyła o remis jak lew, myśmy się bronili też jak lwy. Szła tam akcja za akcję, 120 kilometrów na liczniku, aż Grosicki nie wytrzymał i dostał skurczów. Było tak, nie? - ironizował.
- Nie chcę mi się nawet słuchać, że Michniewicz miał mało czasu. Selekcjoner Maroka objął ten zespół we wrześniu, zagrał trzy sparingi i wygrał grupę z Belgią i Chorwacją. My byśmy się zesr*li, a nie wygrali grupę z Belgią i Chorwacją, co zresztą udowodniła Liga Narodów, gdzie też się kładliśmy przed Belgami, bo przecież to Belgowie i nawet nie wolno nam myśleć o ich krzywdzie - zakończył.