Pomocnik Warty Poznań skarży się rodzimym mediom. Chce odejść zimą z klubu. "Nie gramy w piłkę"
Milan Corryn okazał się sporym transferowym niewypałem w Warcie Poznań. "Zieloni" już jakiś czas temu poinformowali o wystawieniu go na listę transferową. Teraz w rozmowie z portalem "nlh.be" władze klubu mocno skrytykował sam piłkarz.
22-latek miał być dużym wzmocnieniem drużyny ze stolicy Wielkopolski, tymczasem jesienią regularnie rozczarowywał. W czternastu meczach tylko dwa razy trafił do siatki i miał jedną asystę.
Warta postanowiła szybko pozbyć się problemu i wystawiła Corryna na listę transferową. Sam piłkarz w rozmowie z portalem "nlh.be" nie szczędził gorzkich słów władzom klubu.
- Mój wybór okazał się zły. Po czwartym meczu, kiedy niesłusznie nie uznano gola z Legią Warszawa, wszystko poszło w dół. Mimo że tydzień wcześniej zaliczyłem dublet, to nieuznana bramka pozbawiła mnie asysty, a potem nie mogłem utrzymać poziomu swojej gry - stwierdził Corryn.
- Wyniki poszły w dół, a wraz z nimi atmosfera w zespole i w klubie. Nie ma zbyt wiele pozytywnego nastawienia i to również ma wpływ na zawodników. Jako piłkarz przywiązuję dużą wagę do swoich odczuć, a to po prostu nie jest w porządku, bo nie podoba mi się też styl gry. Gramy futbol z kontry - powiedział.
- Trenowałem w Anderlechcie, a także w zeszłym roku w Trencinie, zawsze mieliśmy piłkę. Nie zawsze wygrywaliśmy, ale przynajmniej mieliśmy poczucie, że gramy w piłkę. Teraz liczy się głównie to, że futbolówka raz na jakiś czas spadnie na naszą stronę i coś z tego zrobimy - dodał
Corryn ma nadzieję na to, że wszystko zakończy się rozwiązaniem kontraktu i jego zimowym transferem do Holandii lub Belgii. Piłkarz zarzuca szefom Warty, że ci pogodzili się już ze spadkiem.
- Jestem tutaj najlepiej opłacanym graczem i mam wrażenie, że zrezygnowali już z walki o utrzymanie. Mój kontrakt i tak byłby zbyt ciężki dla niższej ligi po degradacji - zakończył.