Pomocnik Lechii: Z niecierpliwością oczekuję występu w Kielcach przeciwko Koronie

Pomocnik Lechii: Z niecierpliwością oczekuję występu w Kielcach przeciwko Koronie
asinfo
Po ośmiu miesiącach przerwy Lukas Haraslin wrócił na boisko. W ostatnich dniach pomocnik Lechii rozegrał dwa spotkania w młodzieżowej reprezentacji Słowacji przeciwko Albanii. – Na wyjeździe, gdy wygraliśmy 3:2, zagrałem przez kwadrans. Cały mecz spędziłem na boisku w Żilinie. Zwyciężyliśmy 4:1 i strzeliłem pierwszego gola, który - nie ukrywam - bardzo mnie ucieszył i dodał wiatru w żagle – mówi Haraslin.

 

Lukas po raz ostatni pojawił się na boisku 22 lipca ubiegłego roku. To wtedy, podczas meczu LOTTO Ekstraklasy przeciwko Cracovii, nabawił się urazu kolana. Diagnoza była okrutna - zerwane więzadło krzyżowe, co oznaczało długi rozbrat z futbolem. W przypadku Słowaka - skończyło się na ośmiu miesiącach. 
Trenowałem już od dłuższego czasu z zespołem, zwiększając systematycznie obciążenia. Ciągle jednak czekałem na występ w meczu. W Albanii było dość ciężkie boisko, wręcz błotniste. Tam wyszedł kwadrans gry. W Żilinie, na sztucznej murawie, rozegrałem pełne spotkanie. Miałem drobne obawy, jak mi pójdzie, ale strzelony gol dodał mi wiatru w żagle. Wygraliśmy przekonująco 4:1 i w dobrym humorze wróciłem do Polski. Teraz z niecierpliwością oczekuję występu w Kielcach przeciwko Koronie. Bardzo chcę pomóc Lechii w odniesieniu zwycięstwa – mówi Haraslin. 
Dalsza część tekstu pod wideo
Jego powrót na boisko nie byłby możliwy, gdyby nie wsparcie wielu osób. – Trudno mi wymienić wszystkich. Dziękuję naprawdę każdemu, kto był ze mną w tym trudnym momencie – mówi Haraslin. – Przede wszystkim swojej rodzinie, dziewczynie Nikoli, przyjaciołom, kibicom, całej Lechii Gdańsk, sztabowi słowackiej młodzieżówki i specjalne słowa uznania dla doktora Bartka Kacprzaka z kliniki OrtoMedSport – zakończył pomocnik Lechii. 

Przeczytaj również