Polski sędzia: Traktuję Ronaldo tak samo jak piłkarza z okręgówki

Szymon Marciniak znalazł się w gronie osiemnastu sędziów, którzy będą prowadzili mecze przyszłorocznych mistrzostw Europy. - Od dłuższego czasu docierały do mnie sygnały, że mogę pojechać na Euro - mówi 34-letni arbiter.
Nominacja polskiego sędziego jest sporym wydarzeniem. Ostatnim arbitrem z naszego kraju, który prowadził mecze na wielkiej imprezie, jest Ryszard Wójcik. Miało to miejsce na mistrzostwach świata w 1998 roku.
- Od dłuższego czasu docierały do mnie sygnały, że mogę pojechać na Euro. Zbierałem dobre oceny, dostawałem coraz ciekawsze mecze, na czele z niedawnym finałem Euro U21 - przyznaje Marciniak w rozmowie z "Super Expressem". Mecze we Francji będzie prowadził razem z Pawłem Sokolnickim i Tomaszem Listkiewiczem (asystenci) oraz Pawłem Raczkowskim i Tomaszem Musiałem (sędziowie bramkowi).
Polski arbiter przyznaje, że stara się spokojnie podchodzić do zawodników, ale czasami musi być ostry.
- Lubię piłkarzy i wolę być sympatyczny. Ale czasem muszę być draniem i nie mam z tym problemu. Jeśli na boisku trafi mi się cham, to nie mogę być grzeczny - mówi 34-letni sędzia.
Marciniak twierdzi, że nie ma problemów z sędziowaniem największym gwiazdom. Nie stosuje wobec nich taryfy ulgowej.
- Traktuję Ronaldo tak samo jak piłkarza z okręgówki. To, że ktoś jest lepszy, ładniejszy i bogatszy nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Zresztą, sędziowałem już Ronaldo. Gdy odkopnął piłkę po gwizdku, od razu dostał ode mnie żółtą kartkę. Nie kłócił się - mówi Marciniak w rozmowie z "Super Expressem".
Marciniak ma za sobą wiele spotkań w europejskich pucharach. Debiut w Lidze Mistrzów przypadł na mecz Juventusu z Malmoe.
- W tunelu Chiellini mówi do mnie: „Debiut tak? Jest stresik”? Gdy starałem się mówić, że nie, on dalej: „Skoro nie jest pan zestresowany, to czemu nie zdjął pan piżamy”? Chodziło mu o nasze białe sędziowskie spodenki, faktycznie tamten wzór wyglądał tak sobie. Cały tunel pękał wtedy ze śmiechu - opowiada Marciniak.