"Policzek. To był marketing i PR". Borek wściekły na decyzję Probierza
Mateusz Skrzypczak znalazł się poza kadrą na poniedziałkowy mecz z Maltą. Mateusz Borek z Kanału Sportowego załamuje ręce nad najnowszą decyzją Michała Probierza.
Selekcjoner reprezentacji Polski jeszcze pół roku temu zapewniał, że na eliminacje do mundialu chce mieć już gotową drużynę. Tymczasem na mecz z Litwą w środku pola znaleźli się Jakub Piotrowski, Jakub Moder i Sebastian Szymański, którzy w takim składzie grali ze sobą po raz pierwszy.
Na marcowe zgrupowanie Probierz powołał tylko dwóch zawodników z Ekstraklasy - Bartosza Mrozka jako czwartego bramkarza oraz Mateusza Skrzypczaka. Obrońca Jagiellonii zastąpił kontuzjowanego Sebastiana Walukiewicza.
Mogło się wydawać, że mecz z outsiderem grupy, Maltą, będzie idealną okazją na przetestowanie piłkarza. Tymczasem dla Skrzypczaka zabrakło miejsca w kadrze meczowej. Szeroko komentujemy to TUTAJ.
Decyzji selekcjonera nie rozumie także Mateusz Borek. Dziennikarz Kanału Sportowego uważa, że to swoisty policzek dla Ekstraklasy, która buduje ostatnio coraz silniejszą pozycję na arenie międzynarodowej.
- To jest po prostu policzek dla 15. ligi w Europie. To pokazuje, że te wszystkie powołania w ostatnich miesiącach - dla Gurgula i innych zawodników - to nic innego jak marketing i PR - powiedział Borek.
- To było na zasadzie: "Dobrze o mnie mówią, bo oglądam tych chłopaków, powołuję ich, opowiadam te historie o Szali z Górnika Zabrze i innych zawodnikach". A na koniec my gramy z Maltą i tutaj nie ma nawet 5% PR-u. Bo co to za różnica, czy zostanie Skrzypczak, czy inny piłkarz - stwierdził.