Polak walczy o miejsce w składzie utytułowanego klubu. "Jeden z konkurentów odpadł, bo kradł buty w szatni"

Rafał Strączek tego lata przeniósł się ze Stali Mielec do Girondins Bordeaux. Polak na razie jest rezerwowym, ale przynajmniej jego klubu nie dotknęła karna degradacja. Odpadł mu za to jeden z konkurentów do miejsca między słupkami. - Bo kradł buty w szatni - mówi Strączek w "Przeglądzie Sportowym".
Rafał Strączek jest jednym z polskich piłkarzy, którzy tego lata wyjechali kontynuować karierę we Francji. Były bramkarz Stali Mielec nie trafił jednak szczęśliwie z doborem klubu. Gdy wiosną podpisywał obowiązujący od lipca kontrakt z Girondins Bordeaux, utytułowany zespół walczył o utrzymanie w Ligue 1. Ostatecznie z niej spadł.
Co więcej, "Żyrondyści" karnie zostali zdegradowani na trzeci poziom rozgrywkowy. Tę decyzję wprawdzie odwołano i klub rozpoczął rywalizację w Ligue 2, lecz początki Strączka i tak nie są usłane różami. Szczególnie, że sezon zaczął jako bramkarz numer dwa.
Jak sam mówi w "Przeglądzie Sportowym", spodziewał się tego. Polak twierdzi, że przepracował najcięższy okres przygotowawczy w karierze.
- Nie jestem zaskoczony, że rozpocząłem rozgrywki na ławce. Przegrałem rywalizację sprawiedliwie. Można powiedzieć, że zderzyłem się ze ścianą. Końcówkę poprzedniego sezonu miałem straconą z powodu kontuzji. Później były wakacje. A jak pojawiłem się w Bordeaux, wpadłem w najcięższy okres przygotowawczy w życiu - mówi. - W pierwszym tygodniu biegałem chyba więcej niż przez wszystkie wcześniejsze lata w Polsce. Próbowałem łapać świeżość, być dynamiczny podczas treningów, ale nie udało mi się, bo byłem bardzo zmęczony. Ale teraz, kiedy obciążenia są mniejsze, jest już coraz lepiej - zapewnia.
Pierwszym golkiperem jest doświadczony Gaetan Poussin. Strączek pełni rolę jego zmiennika, a ponadto w kadrze są jeszcze dwaj inni, młodzi bramkarze. Był jeszcze Davy Rouyard, tyle że sam wyeliminował się z wyścigu o miejsce między słupkami. Z kuriozalnego powodu. Kradł bowiem kolegom z szatni buty, a następnie je sprzedawał.
Strączek, mimo obecnej pozycji rezerwowego, jest jednak zadowolony z dołączenia do Bordeaux.
- Mam w Bordeaux właściwe narzędzia do rozwoju. Mogę być w tym momencie bramkarzem numer dwa, ale przyjmuję to z pokorą, ponieważ wiem, że z każdym dniem będę szedł do przodu - podkreśla.