Polak narzeka na rozstanie z Widzewem. Tak go potraktowano. "Nie mogę się pogodzić"
Paweł Zieliński był piłkarzem Widzewa Łódź przez trzy lata. Okazuje się, że rozstanie z ekstraklasowym klubem nie było zbyt przyjemne.
W 2021 roku Paweł Zieliński odszedł z Miedzi Legnica. Obrońca trafił wówczas do Widzewa. Ostatecznie w łódzkim klubie rozegrał 73 spotkania.
Do rozstania doszło po zakończeniu sezonu 2023/24. Powodem był brak przedłużenia umowy. Według samego piłkarza taką decyzję podjął zarząd, który miał przy tym zachować się w mało elegancki sposób.
- Im bliżej przedłużenia kontraktu, tym klub stopniowo odsuwał mnie od treningów. Trenowałem z boku, obserwując trening pozostałych zawodników, więc domyślałem się, co się święci. Muszę przyznać, że pod koniec mojej przygody w Widzewie nieładnie mnie potraktowano, mimo że poprzednią rundę zaczynałem jako podstawowy zawodnik - stwierdził w rozmowie z portalem Polska Piłka.
- Trener wolał zabrać jednego zawodnika mniej, niż mieć ten "komplet", ale nie ma co rozpaczać, taki jest futbol - dodał. 34-latek zaznaczył również, że miał zostać skreślony ze względu na wiek, ale sam w taką argumentację nie wierzy.
Obecnie Paweł Zieliński występuje w Orle Ząbkowice. To dla niego powrót w rodzinne strony, ale też zakończenie przygody z profesjonalną piłką.
- Nadal nie mogę pogodzić się z tym, że jestem już zawodnikiem czwartej ligi, bo naprawdę miałem w sobie jeszcze chęci i zapał do występów na wyższym poziomie. Przyznam szczerze, że jak na razie przez większość czasu spędzonego tutaj mierzę się z kryzysem mentalnym, ale chcę już o tym zapomnieć i oswoić się z faktem, że skończyłem z profesjonalną piłką - wyznał.