Polak królem strzelców na Słowacji. "Nikomu bym nie polecał pójścia tą ścieżką. Chciałem to zrobić po swojemu"
Dawid Kurminowski w sezonie 2020/2021 rzutem na taśmę sięgnął po koronę króla strzelców ligi słowackiej. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" podkreślał, że nie żałuje swojej decyzji.
Choć drużyna, której barwy reprezentuje Dawid Kurminowski, zmagała się jeszcze niedawno z ogromnymi problemami finansowymi, to napastnik uważa, że zanotowała udany sezon. Żałuje jedynie, że nie udało się zakwalifikować do europejskich pucharów.
- To był dla nas bardzo udany sezon. Gdy mieliśmy problemy finansowe, to cała drużyna całkowicie się zmieniła. W tamtym momencie nikt nie myślał o walce o europejskie puchary i zajściu tak daleko. Pojawiło się wielu nowych zawodników, którzy przyszli bezpośrednio z akademii - podkreślił Kurminowski.
- Ostatnio czytałem, że mamy najmłodszy zespół we wszystkich najwyższych ligach rozgrywkowych w Europie. A jednak mimo to awansowaliśmy do finału Pucharu Słowacji, do końca walczyliśmy o podium i dlatego uważam, że to był dla nas bardzo udany sezon. Choć mógł zakończyć się jeszcze lepiej, np. awansem do europejskich pucharów - ocenił.
Droga, którą obrał napastnik Żiliny, jest dość nietypowa. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" sam piłkarz podkreślał, że nikomu nie zamierza jej polecać, bo każdy powinien sam zastanowić się nad tym, co jest dla niego najlepsze.
- Nikomu bym nie polecał przejścia moją ścieżką, bo każdy zawodnik musi dostosować karierę pod siebie. Ja nie patrzyłem na nikogo przed sobą i nie szedłem żadnym wyznaczonym szlakiem. Chciałem to zrobić po swojemu i to mi wyszło na dobre. A to, czy ktoś odnajdzie się w tym stylu gry i zaaklimatyzuje się na Słowacji, to inna sprawa - przyznał.
- Odkąd przyszedłem do Żiliny, bardzo czuję to, że się rozwijam. Myślę, że korona króla strzelców również pokazała, że idę w dobrym kierunku. To czy zostanę w Żilinie, czy będę miał szansę przejść do innego klubu, tak czy owak da mi szansę dalszego rozwoju. Tutaj nadal mam możliwości, aby stawać się lepszym i robić progres. Wiadomo jednak, jaka jest piłka i jakie jest życie. Nic nie obiecuję i sam nie zgaduję, jak to będzie wyglądać - zakończył.