"Pokaz amatorstwa i głupoty". Legenda Lechii Gdańsk bezlitosna dla klubu

Sytuacja Lechii jest beznadziejna. Przed startem 31. kolejki gdańszczanie tracili do bezpiecznego miejsca aż dziewięć punktów. Do podniesienia z boiska zostało tylko 12 oczek. Lechia musi więc liczyć nie tylko na cudowny wystrzał formy, ale też na zapaść rywali do utrzymania.

Pogodzony z klęską wydaje się już były piłkarz klubu z Gdańska Lech Kulwicki. Według niego problemy Lechii narastały od lat.

- Problemy pojawiały się już za czasów Piotra Stokowca. On początkowo potrafił temu zaradzić. Jego praca mogła się podobać lub nie, ale dawała bardzo dobre wyniki, co zawsze broni trenera. Później również on zaczął tracić nad tym kontrolę. Był najbliżej doprowadzenia do porządku, lecz nie pozwolono mu tego dokończyć. Można tylko spekulować, dlaczego. Być może nie chciały tego władze? Wydaje mi się, że również kolejni szkoleniowcy to widzieli. Niestety, na koniec oni tracili pracę, a sytuacji nie rozwiązywano. Krety, które są w szatni, doprowadzały do zwolnień szkoleniowców - powiedział Kulwicki w rozmowie z portalem "tvpsport.pl".

Były piłkarz Lechii nie kryje, że bardzo nie podoba mu się obecny kształt drużyny. Jego zdaniem ta jest bardzo podzielona wewnętrznie.

- Dzisiaj biegają same koszulki. To przykre. Błędem było to, że zaczęto ściągać zawodników z różnych stron świata. Nie mam nic przeciwko zatrudnieniu obcokrajowców, jeśli prezentują odpowiedni poziom. Widzimy jednak, na jakim poziomie są ci w Gdańsku. Wcześniej Christian Clemens, a ostatnio Kevin Friesenbichler czy Louis Poznanski. Sprowadzenie tego ostatniego to pokaz amatorstwa i głupoty osoby odpowiedzialnej za dokonywanie transferów. Efekt jest taki, że brakuje utożsamiania się z klubem, identyfikacji - podsumował Kulwicki.

Nadzieję Lechii na utrzymanie może przedłużyć zwycięstwo z także broniącym się przed spadkiem Zagłębiem Lubin. Mecz obu drużyn rozpocznie się w sobotę o 20:00.